Przyjaciel Putina w końcu przemówił. Kuriozalne słowa o rosyjskich dzieciach

Wikimedia Commons / A. Savin / Na zdjęciu: Boris Rotenberg
Wikimedia Commons / A. Savin / Na zdjęciu: Boris Rotenberg

Rosjanie, chcący startować w międzynarodowych wyścigach i rajdach, muszą okazać solidarność z narodem ukraińskim. To wymóg światowej federacji. Nie podoba się to Borisowi Rotenbergowi. Przyjaciel Władimira Putina skrytykował wytyczne FIA.

Wojna w Ukrainie trwa od 24 lutego 2022 roku, a Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) nie zmieniła dotąd zasad dotyczących Rosjan i Białorusinów. Nie zostali oni wykluczeni z rozgrywek na arenie światowej, ale muszą startować pod neutralną flagą i jednocześnie są zobowiązani do podpisania dokumentu o neutralności politycznej.

W dokumencie przygotowanym przez FIA czytamy, iż podpisujący go rosyjscy kierowcy okazują solidarność z narodem ukraińskim. Te słowa od samego początku nie podobają się w Moskwie i wielu Rosjan nie podpisało oświadczenia, uznając jego treść za krytykę działań Władimira Putina i wojny w Ukrainie. Tymczasem rosyjskie prawo przewiduje nawet karę 15 lat więzienia za krytykowanie władzy i inwazji na Kijów.

Przyjaciel Putina się wściekł

Słowa w dokumencie nie spodobały się m.in. Borisowi Rotenbergowi. To przyjaciel moskiewskiego dyktatora jeszcze z czasów dzieciństwa. W Petersburgu obaj wspólnie m.in. trenowali judo. Tyran z Kremla nie zapomniał o Rotenbergu po latach, pozwalając mu stać się jednym z najbogatszych Rosjan. Biznesmen wzbogacił się przede wszystkim na budowie gazociągów, założył też SMP Bank.

ZOBACZ WIDEO: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej. Zobacz, co zrobił bramkarz

Poprzez swój bank finansował rosyjski program rozwoju sportów motorowych. SMP Racing doprowadziło do startów Siergieja Sirotkina w Williamsie w Formule 1, wyłożyło tez środki na rozwój wielu młodych kierowców w niższych seriach wyścigowych. W 2022 roku, już po wybuchu wojnie w Ukrainie, miliarder nagle zakręcił kurek z pieniędzmi.

Oficjalna wersja głosi, że Rotenberg wściekł się na wymagania FIA i nie chciał słyszeć o tym, by jego podopieczni podpisali dokument o neutralności politycznej. Nieoficjalnie mówi się, że sankcje gospodarcze wymierzone w oligarchę doprowadziły do zamrożenia jego kont w Europie, przez co trudniej mu finansować starty Rosjan poza granicami kraju.

Rotenberg właśnie przemówił i w rozmowie z agencją TASS uznał wymagania FIA za... sprzeczne z prawem. - To wszystko jest nielegalne. Mowa o dzieciach, które często nie są nawet pełnoletnie. Jak można je zmuszać do podpisania czegoś takiego? Nikt dokładnie nie widział tego listu FIA, nie wie co tam jest napisane. Można w tym zawrzeć wszystko i doprowadzić do tego, że dzieci zdradzają swój kraj - powiedział przyjaciel Putina.

W tym samym czasie, gdy Rotenberg wykazuje się troską o rosyjskie dzieci, moskiewski dyktator kontynuuje atak na sąsiednie państwo, w którym życie straciły już tysiące najmłodszych Ukraińców. To jednak nie przeszkadza przyjacielowi Putina, zdaniem którego wydarzenia z Ukrainy powinny zostać oddzielone od sportu.

- Sport powinien być poza polityką. Powinien łączyć, nawet w takiej sytuacji. Sprawiedliwość zawsze zatriumfuje, prawda musi zatriumfować - dodał w swojej propagandowej wypowiedzi Rotenberg.

Rosjanin, który wybrał Izrael

Co ciekawe, w programie wyścigowym SMP Racing przez kilka lat znajdował się Robert Shwartzman, rezerwowy kierowca Ferrari i swego czasu ogromna nadzieja rosyjskiego motorsportu. Po wybuchu wojny w Ukrainie postanowił on zrezygnować ze wsparcia Borisa Rotenberga i równocześnie wybrał starty jako obywatel Izraela. Shwartzman posiada bowiem dwa obywatelstwa.

23-latek został skrytykowany w Rosji za swoją decyzję, część mediów i kibiców nazwała go "zdrajcą". Jak postępowanie byłego podopiecznego ocenia Rotenberg? - Robert podjął decyzję. Nie mogłem go zmusić do pozostania w Rosji. Ma swoje własne marzenia i można go zrozumieć - powiedział miliarder popierający Putina.

- Robert urodził się w Rosji, tu dorastał, wychowaliśmy go, ale ma swoje marzenia. Chce dostać się do F1. To jego decyzja, by ścigać się poza Rosją i nie mogę jej komentować, choć sam bym tak nie postąpił - dodał Rotenberg.

Dla oligarchy najważniejsze to, że zdecydowana większość Rosjan wróciła do kraju i szkoli się na terenie ojczyzny. - Wszyscy pozostali wrócili, biorą udział w naszych krajowych mistrzostwach. W Europie rywalizuje jeden kierowca, ale jeździ jako Rosjanin, to najważniejsze - podsumował Rotenberg.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Sebastian Vettel znów w Red Bullu. Zaskakujący powrót do bolidu
Syn Schumachera ofiarą polityki? Były szef F1 nie ma wątpliwości