Lewis Hamilton pozbawiony tytułu? Były szef F1 szokuje

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton i Michael Schumacher mają po siedem tytułów mistrza świata, co czyni ich rekordzistami w F1. Bernie Ecclestone uważa, że jedno z mistrzostw zostało zdobyte przez Brytyjczyka w sposób niesprawiedliwy.

W sezonie 2008, ledwie rok po debiucie w Formule 1, Lewis Hamilton wywalczył pierwszy tytuł mistrzowski w swojej karierze. Później dorzucił sześć kolejnych jako kierowca Mercedesa (2014-2015, 2017-2020). W efekcie łącznie z Michaelem Schumacherem dzierży rekord pod względem liczby wywalczonych czempionatów. Brytyjczyk i Niemiec mają po siedem tytułów.

Część kibiców uważa, że 38-latek powinien mieć na swoim koncie ósmy tytuł, bo w sezonie 2021 przegrał rywalizację z Maxem Verstappenem w sposób niesprawiedliwy. Po drugiej stronie barykady znalazł się Bernie Ecclestone. Były szef F1 uważa, że Hamilton wygrał mistrzostwa w sposób nieuczciwy w roku 2008, a miano najlepszego kierowcy powinno wówczas przypaść Felipe Massie.

Massa przegrał tytuł podczas ostatniego wyścigu w Brazylii, po tym jak Hamilton na ostatnim okrążeniu wyprzedził jednego z rywali. Jednak kilka tygodni wcześniej doszło do ustawienia wyników GP Singapuru przez ekipę Renault - Nelson Piquet Jr w odpowiednim momencie rozbił bolid, aby ułatwić odniesienie zwycięstwa Fernando Alonso. Na aferze zwanej "crashgate" najwięcej stracił Massa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

- Wiedzieliśmy o tym ustawieniu wyników na długo, zanim afera ujrzała światło dzienne. Postanowiliśmy nic nie robić. Chcieliśmy chronić ten sport i uchronić go przed wielkim skandalem. Dlatego robiłem wszystko, aby przekonać Piquet do milczenia w tej sprawie - powiedział po latach Ecclestone w rozmowie z "F1 Insider".

Gdyby skandal wybuchł jeszcze w roku 2008 i doszło do weryfikacji wyników GP Singapuru, to Massa wyprzedziłby Hamiltona w mistrzostwach. - Wtedy istniał przepis, że klasyfikacja mistrzostw świata jest nietykalna po ceremonii wręczania nagród. Hamilton otrzymał puchar i wszystko było w porządku - dodał 92-latek.

Teraz Brytyjczyk uważa, że popełnił błąd zamiatając sprawę "crashgate" pod dywan. - Mieliśmy wystarczająco dużo informacji, aby zbadać sprawę od razu. Zgodnie ze statutem, powinniśmy uznać, że wyścig w Singapurze nie miał miejsca. Kierowcy nie dostaliby za niego punktów, a Massa byłby mistrzem świata. Do dziś żal mi Felipe w związku z tym, co się wydarzyło - wyjawił Ecclestone.

- Massa wygrał ostatni wyścig w sezonie 2008 przed własną publicznością. Zrobił wszystko jak należy, ale został oszukany. Zabrano mu tytuł, na który zasłużył, podczas gdy Hamilton miał furę szczęścia. Dziś postąpiłbym inaczej w tej sytuacji. Dlatego dla mnie to Michael Schumacher wciąż jest jedynym rekordzistą w F1 pod względem liczby tytułów, choć statystyki mówią inaczej - podsumował były szef F1.

Afera "crashgate" ujrzała światło po roku od wydarzeń z GP Singapuru. Nelson Piquet jr wyjawił prawdę o wydarzeniach z toru Marina Bay, po tym jak stracił miejsce w Renault i został wyrzucony przez ekipę z F1.

Czytaj także:
Gigantyczne przychody F1. Stała się kurą znoszącą złote jaja
Robert Kubica pokazał zdjęcia z wakacji. Ujęcia niczym z filmu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty