To kolejny element wojny pomiędzy FIA a Formułą 1. W najnowszej rozmowie z "The Guardian" Stefano Domenicali zdradził, że prowadzona przez niego organizacja oczekuje wyjaśnień od światowej federacji ws. wprowadzonego od początku 2023 roku zakazu wypowiadania się kierowców na tematy światopoglądowe, polityczne i religijne.
Mohammed ben Sulayem został skrytykowany za ostatnią modyfikację Międzynarodowego Kodeksu Sportowego. Wiele organizacji broniących praw człowieka zwróciło uwagę na to, że w przeszłości F1 sama angażowała się w tematy polityczne, podobnie zresztą jak FIA. Przykładem może być nawet zobowiązanie Rosjan do startów pod neutralną flagą i podpisanie dokumentu potępiającego rosyjską inwazję na Ukrainę.
- Formuła 1 nigdy nikogo nie zaknebluje. Każdy chce rozmawiać i mieć platformę do przedstawiania tego, co chce we właściwy sposób. Mamy ogromną szansę ze względu na pozycję naszego sportu, który staje się coraz bardziej globalny, wielokulturowy i wielowartościowy - oświadczył Domenicali w "The Guardian".
- Mówimy o 20 kierowcach, 10 zespołach i wielu sponsorach. Oni wszyscy mają różne pomysły i poglądy. Nie mogę powiedzieć, że jeden ma rację, a drugi się myli. W razie potrzeby F1 może im jednak dać platformę do dyskusji na temat ich opinii, i to w bardzo otwarty sposób. Nie zmienimy naszego podejścia. Taka powinna być polityka naszego sportu, aby dać każdemu szansę na zabranie głosu - dodał szef F1.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
Do inauguracji nowego sezonu F1 pozostał niespełna miesiąc i nadal nie wiadomo, czy FIA zrezygnuje z kontrowersyjnego zakazu. Sprzeciwiają mu się wszyscy kierowcy, którzy w tej sprawie mają prowadzić zakulisowe rozmowy we własnym gronie.
Prezydent FIA broni jednak swojej decyzji. W grudniu Mohammed ben Sulayem powiedział, że aktualizacja przepisów jest "zgodna z polityczną neutralnością sportu", którą zapisano w kodeksie etycznym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). - Wierzę, że FIA w pełni wyjaśni to, co zostało zapisane w regulaminach. Jestem pewien, że federacja podziela pogląd F1 ws. wolności wypowiedzi, ale też należy do związku olimpijskiego, przez co musi przestrzegać pewnych protokołów - podsumował Domenicali.
Czytaj także:
Już bez Orlenu i Kubicy. Alfa Romeo w nowej odsłonie
Poważne konsekwencje kary dla Red Bulla. "Zaakceptowaliśmy to"