Ford bliski wejścia do F1. To może być zwycięski sojusz

Materiały prasowe / Pixabay / Jan2575 / Na zdjęciu: Ford
Materiały prasowe / Pixabay / Jan2575 / Na zdjęciu: Ford

Na początku lutego Ford może potwierdzić swoje zaangażowanie w F1. Amerykański producent samochodów prowadzi rozmowy z Red Bullem ws. stworzenia silnego partnerstwa.

Obecnie Red Bull Racing rozwija projekt nowego silnika Formuły 1, który pojawi się w sezonie 2026. Nie jest jednak tajemnicą, że "czerwone byki" szukają partnera, który byłby zdolny wyłożyć środki na rozwój jednostki napędowej. Przez wiele miesięcy wydawało się, że ekipa z Milton Keynes stworzy sojusz z Porsche, ale transakcja upadła w połowie 2022 roku, bo Niemcy chcieli mieć zbyt wiele do powiedzenia w zespole.

Następnie Red Bull rozpoczął rozmowy z Hondą i Fordem. Zdaniem dziennikarza Dietera Renckena z racingnews365.com, negocjacje mogą zakończyć się sukcesem. Rencken nie wyklucza, że już na początku lutego amerykański gigant ogłosi wejście do F1 i nawiązanie sojuszu z "czerwonymi bykami".

Za współpracą Red Bulla i Forda przemawiać ma miejsce prezentacji nowego bolidu. Stajnia z Milton Keynes pokaże światu model RB19 już 3 lutego. Uroczystość odbędzie się w Nowym Jorku, co mogłoby być ukłonem w kierunku nowego partnera.

ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?

Co ciekawe, po tym jak upadły rozmowy Red Bulla z Porsche, wiele źródeł twierdziło, że zespół powróci do współpracy z Hondą. Japończycy dostarczali jednostki napędowe "czerwonym bykom" w latach 2019-2021, po czym dość niespodziewanie opuścili F1. Firma sprzedała prawa intelektualne do swojego silnika Red Bullowi, w efekcie czego może on nadal korzystać z tych maszyn.

W jednym z wywiadów Helmut Marko zdradził, że Honda nie jest jedyną firmą zainteresowaną współpracą z Red Bullem począwszy od sezonu 2026. Chociaż Austriak nie wymienił nazwy konkurencyjnych producentów, to nie jest tajemnicą, że miał na myśli właśnie Forda.

Co ważne, Red Bull założył własną spółkę zajmującą się jednostkami napędowymi i zatrudnił w niej ponad 300 specjalistów z zakresu inżynierii silnikowej. Dlatego wystarczy mu, że jeden z producentów motoryzacyjnych wyłoży pieniądze na to, by silniki używane przez zespół począwszy od sezonu 2026 przybrały jego nazwę. Dla Forda to atrakcyjne rozwiązanie, bo firma nie będzie musiała tworzyć specjalnego działu silnikowego i wykładać ogromnych środków na rozwój maszyn.

Czytaj także:
Orlen znów widoczny. Zamieszanie z polską firmą w F1
Ze Lwowa do Monte Carlo. Na pomoc ukraińskim dzieciom

Komentarze (0)