Tej zimy zespoły Formuły 1 dość szybko zaczęły ujawniać swoje plany dotyczące prezentacji nowych bolidów. Podczas gdy zwykle ekipy kazały czekać z planami swoich uroczystości do połowy stycznia, już w grudniu poznaliśmy termin pokazania światu nowego Aston Martina (13 lutego) oraz Ferrari (14 lutego).
"14 lutego 2023 roku będzie wyjątkowym dniem dla zakochanych... w Ferrari. Właśnie tego dnia, w Walentynki, zaprezentowany zostanie nowy bolid Ferrari na nadchodzący sezon F1" - ogłosiła ekipa z Maranello w krótkim oświadczeniu prasowym.
"Samochód o kodzie projektowym 675, którego oficjalna nazwa zostanie przedstawiona w późniejszym terminie, będzie brał udział w 73. sezonie Formuły 1. Po raz trzeci z rzędu za kierownicą Ferrari będziemy oglądać duet Charles Leclerc - Carlos Sainz" - dodał włoski zespół.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
Oficjalna prezentacja nowego modelu Ferrari będzie pierwszą okazją, aby zobaczyć ekipę pod przewodnictwem Frederica Vasseura. Francuz na początku stycznia obejmie funkcję szefa zespołu z Maranello, zastępując na tym stanowisku Mattię Binotto. Włoski inżynier, który rządził stajnią od sezonu 2019, złożył rezygnację w związku z fiaskiem tegorocznej kampanii i przegraną walką o tytuł mistrzowski.
Warto jednak mieć na uwadze, że w sezonie 2022 włoska ekipa była w stanie przerwać ponad dwuletni okres bez wygranej w F1. Rok zaczął się dla Ferrari niezwykle udanie, bo od wygranej Charlesa Leclerca w Bahrajnie i Australii. Wtedy też wydawało się, że Monakijczyk jest głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Ostatecznie Ferrari przegrało jednak z kretesem walkę z Red Bull Racing i Maxem Verstappenem.
Sezon 2022 miał dla Ferrari dwa oblicza. Po udanym początku, nadeszła dużo gorsza druga faza kampanii. Ekipa ostatni wyścig wygrała w lipcu i do końca zmagań musiała drżeć o zachowanie drugiego miejsca w klasyfikacji konstruktorów F1, odpierając ataki Mercedesa.
Czytaj także:
Madryt zastąpi Barcelonę? Ciekawa opcja dla F1
Audi chce zbudować zwycięski skład w F1. Legenda pomoże Niemcom?