Fiasko sezonu 2022 sprawiło, że Mattia Binotto złożył rezygnację ze stanowiska szefa Ferrari. Włoch formalnie odejdzie z firmy z końcem roku, ale już teraz ma otrzymywać oferty pracy w innych zespołach Formuły 1. W swoich szeregach widziałoby go m.in. Audi, które szykuje się do wejścia do F1 w roku 2026. Z padoku docierały też sygnały o zainteresowaniu ze strony Mercedesa, Aston Martina i Alpine.
Binotto ma ogromne doświadczenie w F1, bo spędził w Ferrari 28 lat, awansując z roli szeregowego inżyniera aż na stanowisko szefa zespołu. Mercedes miałby być zainteresowany 53-latkiem ze względu na jego koncepcje, które pozwoliły w ostatnich latach znacząco zwiększyć moc silnika produkowanego we Włoszech.
Jednak Toto Wolff w podcaście "Beyond The Grid" wykluczył sięgnięcie po odchodzącego szefa Ferrari. Austriak stwierdził, że "nie jest tajemnicą", że razem z Mattią Binotto "mieli swoje momenty". Szef Mercedesa miał na myśli liczne utarczki z włoskim rywalem. Chociażby w roku 2019 niemiecka ekipa mocno protestowała ws. jednostki napędowej Ferrari, dostrzegając w niej nielegalne rozwiązania.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
Z kolei Binotto miał okazję odgryźć się Wolffowi w roku 2022, gdy szef Mercedesa prowadził w padoku F1 kampanię na rzecz zmiany przepisów i podniesienia podwozi bolidów od sezonu 2023. Nie było bowiem tajemnicą, że taka modyfikacja będzie na rękę ekipie z Brackley. Ostatecznie Wolff przeforsował korzystną dla siebie nowinkę regulaminową.
- W ciągu ostatnich dwóch lat stłukliśmy zbyt wiele porcelany, aby transfer Mattii do Mercedesa był możliwy. Inne zespoły? Nie jestem w stanie tego ocenić. Jednak na pewno on doskonale rozumie F1, zna ją na wylot, dlatego może znaleźć zatrudnienie w innej ekipie - powiedział Wolff.
Kandydatem na nowego szefa Ferrari jest Frederic Vasseur. Francuz od lat żyje w dobrych relacjach z Toto Wolffem, ale Austriak nie chciał oceniać, czy jego przyjaciel poradziłby sobie w Maranello. Zaznaczył, że jest to "bardzo trudna ocena".
- Musisz rozumieć wyścigi samochodowe, może nie tylko samą F1. W naszym sporcie mamy organ zarządzający w postaci FIA, mamy właściciela F1 w postaci Liberty Media, są inne zespoły, kierowcy. Wszyscy jesteśmy zamknięci w padoku niczym w klatce. W tym środowisku trzeba być niezwykle bystrym pod względem polityki - ocenił szef Mercedesa.
- To bardzo niszowe, specjalistyczne środowisko. Im więcej wiesz o tym sporcie, tym lepiej. Jednak nie chcesz być kimś, kto nie ma znaczenia i jest pionkiem - podsumował Wolff.
Czytaj także:
F1 podjęła decyzję ws. szczepionek. Zmiana stanowiska ws. COVID-19
Z Renault do Hyundaia. Czy Koreańczycy wejdą do F1?