Spekulacje na temat przyszłości Mattiai Binotto w Ferrari trwały od tygodni. Jeszcze nie tak dawno włoski zespół twierdził, że wszelkie doniesienia medialne o odejściu 53-latka z firmy są "bezpodstawne". Jednak we wtorek firma wydała oświadczenie, w którym poinformowała o przyjęciu dymisji Binotto. Ma on pozostać w Ferrari do końca 2022 roku, aby przygotować zespół do zmiany szefa.
- Z żalem zdecydowałem się zakończyć współpracę z Ferrari. To firma, którą kocham, w której jestem od 28 lat. Opuszczam ją jednak ze spokojem i przekonaniem, że dołożyłem wszelkich starań, aby osiągnąć wyznaczone cele. Opuszczam zespół w momencie, gdy rośnie i dojrzewa - powiedział Binotto.
- Jestem pewien, że stworzyliśmy silny zespół, gotowy do osiągania najwyższych celów. Życzę Ferrari wszystkiego dobrego w przyszłości. Myślę, że w tym momencie, tak trudnym dla mnie, warto podjąć taką decyzję. Chciałbym podziękować wszystkim osobom z Ferrari, które towarzyszyły mi w tej podróży. Pojawiły się w niej trudności, ale też ogromna satysfakcja - dodał Binotto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Mattia Binotto miał podać się do dymisji, gdyż w ostatnich miesiącach nie czuł wystarczającego wsparcia ze strony prezydenta Ferrari Johna Elkanna. Równocześnie we włoskim zespole miała się popsuć atmosfera, co wynikało z licznych błędów strategicznych w sezonie 2022 i braku jasnych priorytetów.
To właśnie odchodzący szef Ferrari stał na stanowisku, że obaj kierowcy powinni być traktowani jednakowo, co prowadziło do spięć. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Charles Leclerc miał znacznie większe szanse na tytuł mistrzowski w F1 niż Carlos Sainz. Z tego też powodu Leclerc miał w ostatnich tygodniach praktycznie nie rozmawiać z Binotto.
Binotto objął władzę w zespole z Maranello na początku 2019 roku. W Ferrari przeszedł drogę od szeregowego inżyniera do najważniejszej osoby w ekipie. Jeszcze przed mianowaniem na stanowisko szefa pracował jako dyrektor techniczny, a opracowane przez niego koncepcje pomogły Włochom znacząco poprawić wyniki w sezonach 2017-2018. Wówczas narastał też jego konflikt z ówczesnym szefem Maurizio Arrivabene, który ostatecznie doprowadził do zmiany u szczytu Ferrari.
Głównym kandydatem do zastąpienia Binotto w Ferrari jest Frederic Vasseur, czyli obecny szef Alfy Romeo. Francuz w przeszłości współpracował z Leclercem, co ma być kluczowe dla jego zatrudnienia. Włoska firma nie chce bowiem stracić monakijskiego kierowcy, którego kontrakt wygasa z końcem sezonu 2024.
Czytaj także:
Legendarna postać odchodzi z F1. "Będę teraz oglądać wyścigi z sofy"
Rosjanin ma pretensje do rodaków. "Nie bierzcie udziału w zawodach"