Sergio Perez celowo rozbił bolid? Kierowca odpowiada na insynuacje mediów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (po lewej) i Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (po lewej) i Max Verstappen

Holenderskie media twierdzą, że Sergio Perez celowo rozbił bolid w kwalifikacjach do GP Monako, co naznaczyło jego relacje z Maxem Verstappenem. Kierowca Red Bull Racing szybko odniósł się do tych spekulacji.

Po GP Sao Paulo, w którym Max Verstappen nie wykonał polecenia zespołowego i nie oddał pozycji Sergio Perezowi, rozpoczęła się dyskusja na temat zachowania dwukrotnego mistrza świata Formuły 1. Holenderskie media bardzo szybko poinformowały, że Verstappen ma mieć za złe zespołowemu koledze wydarzenia z kwalifikacji do GP Monako w sezonie 2022.

"Czasówka" w Monako została zakończona przedwcześnie po wypadku Pereza w ósmym zakręcie. 32-latek miał celowo rozbić bolid, by zapewnić sobie trzecią pozycję startową - za duetem kierowców Ferrari, ale przed Verstappenem. Czy tak było naprawdę? Holender powiedział jedynie dziennikarzom, że sytuacja "dotyczyła czegoś, co wydarzyło się na początku sezonu".

Co na to Perez? - Każdy popełnia błędy w Monako. Możecie to zobaczyć, macie dostęp do informacji i wiecie, że byłem tam bliski wypadku już w pierwszym zakręcie. To nie jest tak, że mój incydent był celowy - powiedział kierowca Red Bull Racing, cytowany przez "Motorsport Week".

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

- Wewnętrznie przedyskutowaliśmy to, co wydarzyło się w Sao Paulo i zgodziliśmy się, że dla dobra zespołu lepiej będzie, jeśli nie ujrzy to światła dziennego. Najlepiej nie dawać powodów do spekulacji, idziemy dalej. Chcemy być zespołem, takim jak do tej pory, zjednoczonym i silnym. To jest priorytet Red Bulla. Zapomnieć o GP Sao Paulo i ruszyć naprzód - dodał meksykański kierowca.

Perez podkreślił jednak, że jest rozczarowany decyzją Verstappena o nieoddaniu pozycji w GP Sao Paulo, ale przed ostatnim wyścigiem sezonu 2022 skupia się już wyłącznie na walce o tytuł wicemistrza świata F1. - Dopiero na ostatnich 100 metrach wyścigu w Brazylii dowiedziałem się, że Max nie chce mi oddać pozycji. Czułem się kiepsko w związku z tym, ale jestem w stanie zostawić to za sobą. Moim priorytetem jest stworzenie takiego środowiska, w którym dobrze się pracuje - podsumował.

Meksykanin obecnie ma 290 punktów, tyle samo co Charles Leclerc. Kierowca Ferrari jest wyżej w klasyfikacji F1, bo wygrał większą liczbę wyścigów. Dlatego GP Abu Zabi zadecyduje o tym, kto z dwójki Perez-Leclerc zdobędzie tytuł wicemistrzowski.

Czytaj także:
Robert Kubica w Dakarze? To zdjęcie rozpali kibiców
Stracili miliony dolarów i kierowcę. Zespół F1 wyciągnął wnioski

Komentarze (0)