Ferrari tłumaczy się z kompromitującej wpadki. Frustracja u Charlesa Leclerca

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

- Spodziewaliśmy się deszczu, który nie nadszedł - powiedział Charles Leclerc po kwalifikacjach do GP Sao Paulo. Kierowca Ferrari jako jedyny wyjechał na tor na przejściowych oponach, co zrujnowało jego wynik.

Padający deszcz miał spory wpływ na wydarzenia w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Sao Paulo. Gdy kierowcy rozpoczynali rywalizację w Q3, zapowiadano powrót opadów. Ferrari postanowiło zaryzykować i przedzieliło strategię - Charles Leclerc wyjechał na tor na oponach przejściowych, a Carlos Sainz na slickach.

Jako że opady nie nadeszły tak szybko, jak oczekiwaliby tego stratedzy Ferrari, Charles Leclerc stracił okazję na ustanowienie dobrego czasu. Później jego sytuacja skomplikowała się po czerwonej fladze, jaką spowodował George Russell. Rywalizacja w Q3 została bowiem przerwana na kilka minut, a na Interlagos zaczęło lać.

Ostatecznie Monakijczyk nie wykręcił ani jednego mierzonego okrążenia i zajął dopiero dziesiąte miejsce. - Spodziewaliśmy się deszczu, który nie nadszedł. Porozmawiam z zespołem i spróbuję zrozumieć, co możemy zrobić lepiej w takich warunkach w przyszłości. Jestem jednak rozczarowany, bo mieliśmy tempo - powiedział Leclerc w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Ferrari wyjaśniło, że ryzykowna strategia była najlepszą opcją na zapewnienie sobie pole position. Gdyby prognozy się sprawdziły i opady na Interlagos wystąpiłyby wcześniej, Leclerc byłby pewniakiem do pole position. - To trochę frustrujące, bo awansowaliśmy do Q3 i później stanęliśmy przed trudnym wyborem - powiedział Laurent Mekies, dyrektor sportowy ekipy z Maranello.

- Tor był suchy. Istnieje złota zasada, która mówi, że w takiej sytuacji powinieneś zakładać slicki. Jednak prognozy mówiły o nadejściu ulewy. Dlatego podzieliliśmy strategię między naszych kierowców - dodał Mekies.

Dyrektor Ferrari od początku był świadom tego, że taka strategia nie zadowoli jednego z kierowców. - Zawsze wiesz, w zależności od momentu pojawienia się opadów, że jeden kierowca będzie szczęśliwy, a drugi nieszczęśliwy. Tak jest w tym przypadku. Deszcz dotarł nad tor o minutę lub dwie za późno dla Charlesa, a w dobrym momencie dla Carlosa - skomentował Mekies.

Francuz zapowiedział, że Ferrari przeanalizuje decyzje podjęte na Interlagos. Zwłaszcza że nie była to pierwsza strategiczna wpadka włoskiej ekipy w sezonie 2022. - Mieliśmy wiele udanych kwalifikacji w tym roku, również w trudnych warunkach. Takie sytuacje pozwalają ci się jednak uczyć, jak podejmować właściwe decyzje. Z pewnością jest to coś, o czym będziemy dyskutować i analizować. Wykorzystamy ten dzień, by zrobić kolejny krok naprzód w rozwoju - podsumował Mekies.

Czytaj także:
Koniec bojkotu brytyjskiej stacji. Interweniowała Formuła 1
Mercedes reaguje na krach kryptowalut. Umowa z FTX zawieszona

Komentarze (0)