Fernando Alonso dojechał do mety GP USA na siódmym miejscu, pomimo poważnego wypadku sprowokowanego przez Lance'a Strolla. Kierowca Alpine po kontakcie wzbił się w powietrze i uderzył ze sporą prędkością w bandę ochronną. 41-latek był jednak w stanie kontynuować jazdę, meldując się jedynie w alei serwisowej po nowe przednie skrzydło i komplet opon.
Wskutek wypadku w bolidzie Alonso poluzowało się prawe lusterko, które ostatecznie odpadło w dalszej fazie rywalizacji. W związku z tym protest złożył Haas, który zwrócił uwagę na to, że maszyna Alpine stanowiła zagrożenie na torze. Dodatkowo brak lusterka sprawiał, że samochód nie spełniał regulaminowych wymogów.
Delegat techniczny Jo Bauer w notatce sędziowskiej przyznał, że "trzepotanie lusterka jest niebezpieczne i może w końcu odpaść, trafiając innego kierowcę i powodując obrażenia". Podobny pogląd wyraził szef FIA ds. technicznych Nikolas Tombazis.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
Na Alonso nałożono karę "stop and go" w wymiarze 10 s. W warunkach wyścigu polega ona na postoju w alei serwisowej przez 10 s, ale jako że sędziowie decyzję podjęli po zakończeniu rywalizacji, to karę zamieniono w dopisanie 30 s do wyniku kierowcy Alpine. W efekcie spadł on z siódmego miejsca na piętnaste w klasyfikacji GP USA.
W tej sytuacji na siódme miejsce awansował Sebastian Vettel, ósme - Kevin Magnussen, dziewiąte - Yuki Tsunoda, dziesiąte - Esteban Ocon.
Jeszcze podczas wyścigu Haas dwukrotnie kontaktował się z sędziami, zwracając uwagę na poluzowane lusterko w bolidzie Fernando Alonso, ale za każdym razem amerykańska ekipa otrzymywała informację, że bolid Hiszpana nie jest objęty żadnym dochodzeniem.
Haas złożył też protest dotyczący bolidu Sergio Pereza. Kierowca Red Bull Racing już na pierwszym okrążeniu zetknął się z Valtterim Bottasem i dysponował uszkodzonym przednim skrzydłem. W tym przypadku sędziowie odrzucili jednak wniosek amerykańskiego zespołu. Oznacza to, że Meksykanin zachował czwartą lokatę w GP USA.
Działania Haasa spowodowane były faktem, że zespół w sezonie 2022 już trzykrotnie oglądał czarno-pomarańczową flagę, wzywającą kierowcę do alei serwisowej w celu naprawy bolidu. Amerykanie tracili w ten sposób szanse na punkty. Alonso i Ocon takich flag w GP USA nie zobaczyli.
Czytaj także:
Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Ważne rozmowy w F1 wstrzymane. Winna śmierć właściciela Red Bulla