Obecnie Audi przygotowuje się do startów w Formule 1. Marka z Ingolstadt pojawi się w stawce w roku 2026, przejmując 75 proc. udziałów w Sauberze, czyli ekipie rywalizującej obecnie jako Alfa Romeo. Niemcy będą odpowiedzialni za produkcję silników, podczas gdy projektowanie bolidu i kwestie inżynieryjne pozostaną po stronie specjalistów z Hinwil.
Firma należąca do Volkswagena ma plan podbicia F1 i przygotowała na ten cel co najmniej 450 mln dolarów. Ma przy tym świadomość, że zwycięstwa nie przyjdą od razu.
- Bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdybyśmy byli bardzo konkurencyjni od pierwszego dnia, ale musimy pozostać realistami. Chciałbym, abyśmy zaczęli wygrywać wyścigi w trzecim sezonie obecności w F1. Rozumiemy, jak trudne zadania przed nami stoją - powiedział Adam Baker, lider projektu F1 w Audi, cytowany przez soymotor.es.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
Nowe regulacje dotyczące silników zostały zatwierdzone ledwie kilkanaście tygodni temu. Dodatkowo Audi jako nowy podmiot w F1 będzie mogło wydać więcej na rozwój jednostek napędowych niż Ferrari czy Mercedes. - Zostało nam sporo czasu, do naszego debiutu w F1 są jeszcze 42 miesiące. Jesteśmy dopiero na samym początku naszego cyklu - zaznaczył Baker.
Równocześnie Baker nie chciał potwierdzić, iż Audi podpisało już umowę ws. nabycia 75 proc. akcji Saubera. - Będziemy współpracować z dotychczasowymi partnerami na początku. Szczegóły ujawnimy pod koniec roku. Regulamin może wymusić na nas, że będziemy musieli dostarczać silniki innym zespołom, ale w tej chwili chcemy się skupić wyłącznie na naszej ekipie - dodał.
Coraz głośniej mówi się też o kierowcach, jakich Audi chciałoby mieć w swoim składzie. Z transferem do zespołu z Hinwil w roku 2024 łączony jest m.in. Mick Schumacher. - Wiemy, że zainteresowanie naszym projektem jest duże, ale jest za wcześnie, by o tym rozmawiać. Zostało 3,5 roku i wiele może się wydarzyć. Jednak planujemy wdrożyć naszych kierowców do naszego programu wcześniej. W roku 2025, a może nawet wcześniej - w 2024 albo 2023. Będą oni pracować w symulatorze, rozwijać bolid - podsumował Baker.
Czytaj także:
Mercedes gotów złamać przepisy F1. Czeka na karę dla Red Bulla
Szejkowie oferują miliony F1. Oto, czego chcą w zamian