Trzykrotna podwyżka. Wyciekła pensja kierowcy po transferze

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly

W ubiegły weekend Alpine poinformowało, że Pierre Gasly począwszy od sezonu 2023 będzie kierowcą francuskiej ekipy. Nie trzeba było długo czekać, aby do mediów wyciekły szczegóły kontraktu 26-latka.

Dość niespodziewanie Pierre Gasly stał się bohaterem głośnego transferu w Formule 1. Wprawdzie kilka miesięcy temu potwierdzono, że Francuz w sezonie 2023 nadal startować będzie w Alpha Tauri, ale w obliczu innych ruchów kadrowych, zainteresowanie 26-latkiem wyrazili szefowie Alpine. Ostatecznie wykupienie kontraktu Gasly'ego kosztowało zespół z Enstone 10 mln dolarów.

Mylił się ten, kto sądził, że konieczność zapłaty za transfer kierowcy sprawiła, że Gasly wynegocjował kiepski kontrakt w nowym miejscu pracy.

Szczegóły pensji Francuza wyciekły do magazynu "Sportune". Ustalił on, że umowa Gasly'ego została podpisana według schematu 2+1, co oznacza, że kierowca może być pewny startów w Alpine do końca sezonu 2024. Następnie każda ze stron będzie miała opcję jego przedłużenia o jeszcze jeden rok.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Ciekawe są jednak doniesienia dotyczące pensji Gasly'ego. Francuski kierowca w Alpine będzie mógł liczyć na wynagrodzenie sięgające 15 mln dolarów, podczas gdy jego dotychczasowa umowa w Alpha Tauri opiewała na ok. 5 mln dolarów za sezon. Oznacza to trzykrotną podwyżkę względem sezonu 2022. "Sportune" ustalił przy tym, że ogłoszone latem porozumienie Gasly'ego z Alpha Tauri zakładało, iż kontrakt kierowcy wzrośnie do 10 mln dolarów.

Zazdrosny o wysokość wynagrodzenia rodaka może być Esteban Ocon. Drugi z kierowców Alpine może obecnie liczyć na zarobki rzędu 5 mln dolarów.

Pierre Gasly we francuskim zespole zastąpi Fernando Alonso, którego pensja w Alpine opiewała dotąd na ok. 20 mln dolarów za sezon. Pierwotny plan ekipy z Enstone zakładał przedłużenie współpracy z doświadczonym Hiszpanem, ale były mistrz świata domagał się wieloletniej umowy, na co nie chciało się zgodzić kierownictwo zespołu. W efekcie 41-latek już wkrótce przeniesie się do Aston Martina.

Czytaj także:
Kierowcy F1 puściły nerwy. "Lepiej niech zamkną gęby na kłódkę"
Kara dla Red Bulla? Nie tak prędko

Źródło artykułu: