Red Bull Racing i główna strateg zespołu Hannah Schmitz znaleźli się w ogniu krytyki po GP Holandii. Zdaniem części internautów, "czerwone byki" ustawiły wynik wyścigu Formuły 1, w odpowiednim momencie wpływając na wycofanie się z rywalizacji Yukiego Tsunody. Spekulacje nabrały na sile, bo Japończyk ściga się dla Alpha Tauri, czyli zespołu również należącego do Red Bulla.
Yuki Tsunoda zatrzymał się na torze, po czym wrócił do boksów, otrzymał nowe ogumienie i po chwili znów zaparkował bolid na poboczu i wycofał się z wyścigu. Wywołał tym samym wirtualną neutralizację, która pomogła Maxowi Verstappenowi. - Potrzebują skanu mózgu - mówił wprost Japończyk o kibicach, którzy oskarżyli Red Bulla o ustawienie wyścigu.
Część internautów zaczęła atakować w mediach społecznościowych główną strateg Red Bulla, a Alpha Tauri wydało nawet komunikat, w którym zaczęło bronić Schmitz. - Cieszę się, że zareagowali w ten sposób i wydali to oświadczenie. Jednak takie ataki nie powinny mieć miejsca. Wymyślanie takich teorii spiskowych jest przede wszystkim śmieszne - powiedział Verstappen, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Zdaniem aktualnego mistrza świata F1, ostatnie ataki na Schmitz to najlepszy dowód na to, że takie platformy jak Facebook czy Twitter niewiele robią, aby zwalczyć zjawisko hejtu w sieci. - To jest problem, który powstaje w momencie, gdy zostawisz wszystkim wolną przestrzeń w mediach społecznościowych. Każdy może powiedzieć wszystko, co chce - ocenił Holender.
- Myślę, że powinniśmy inaczej podchodzić do hejtu. Firmy posiadające portale społecznościowe zajmują się tym tematem, ale robią za mało. Nadal można tworzyć kolejne konta i hejtować nawet po zablokowaniu wcześniejszego. Jeśli zablokują twoje IP, to ludzie znajdują sposób, by to obejść. Dlatego giganci mediów społecznościowych muszą znaleźć na to rozwiązanie - dodał Verstappen.
Kierowca Red Bulla przyznał, że media społecznościowe mają wiele atutów, ale dawanie przestrzeni "internetowym trollom" to jeden z największych minusów popularnych platform. Równocześnie Verstappen zapewnił, że główna strateg "czerwonych byków" dobrze znosi hejt i ostatnie zdarzenia.
- To silna osoba, która wie, co robi. Nie musimy o tym rozmawiać z nią w cztery oczy. Hannah nie jest obecna na GP Włoch, ale kiedy ją zobaczę, to poruszymy ten temat. Jednak nie powinniśmy teraz poświęcać zbyt wiele uwagi zachowaniu internetowych trolli, bo na to nie zasługują - podsumował Verstappen.
Czytaj także:
Zaskakujący obrót spraw. Utalentowany 19-latek dostanie szansę w F1?
Zmiana szefa w Ferrari? W padoku huczy od plotek