Lewis Hamilton symuluje kontuzję? Poważne oskarżenia pod adresem Mercedesa

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Mercedes stara się wymusić na FIA i F1 zmianę przepisów, aby w ten sposób pozbyć się problemu z podskakującymi bolidami. Oskarżenia padają też pod adresem Lewisa Hamiltona. Czy Brytyjczyk po GP Azerbejdżanu symulował uraz pleców?

Podskakujące bolidy są zmorą Mercedesa w sezonie 2022. Niemiecki zespół źle odczytał nowe przepisy techniczne Formuły 1, bo prace w tunelu aerodynamicznym i symulacje komputerowe nie wskazały, że bolid poprowadzony blisko ziemi może zasysać powietrze i prowadzić do podskakiwania na prostych. Przez to Lewis Hamilton i George Russell nie są w stanie walczyć o wygrane w F1.

Mercedes miał już rozpocząć kampanię, której celem jest zmiana regulaminu F1. Zespół nie robi tego z troski o zdrowie kierowców, a własne wyniki. Po ostatnim GP Azerbejdżanu na ból kręgosłupa narzekał Lewis Hamilton, który wyraźnie utykał w padoku i chwytał się za plecy.

Jednak nie wszyscy są przekonani, że Hamilton wskutek podskakiwania bolidu w Baku faktycznie nabawił się kontuzji. - Widzi kamerę, a chwilę później nagle zaczyna dotykać ręką pleców. On chciał, żeby to zostało nagrane, bo Mercedes walczy w FIA o zmianę regulaminu. Mówi, że to zbyt niebezpieczne. Takimi sztuczkami próbują to osiągnąć - powiedział w Ziggo Sport Olav Mol, który komentuje F1 w holenderskiej telewizji.

ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrok

Działania mające prowadzić do zmiany regulaminu podjął już Russell. Zespołowy kolega Hamiltona, który jest szefem Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA), wysłał specjalne pismo do FIA. W nim prosi federację, by oceniła wpływ podskakiwania bolidów na zdrowie kierowców.

- Wszyscy kierowcy zgodzili się, że podskakiwanie jest problemem. Tylko jeden był odmiennego zdania. To Alonso - zdradził Toto Wolff, szef Mercedesa.

Narzekań ekipy z Brackley nie rozumie Jacques Villeneuve. Mistrz świata F1 z sezonu 1997 zauważył, że Mercedes ma rozwiązanie, które ograniczy podskakiwanie bolidów. To podniesienie nadwozia. Niemcy nie decydują się na ten krok, bo straciliby w ten sposób siłę docisku, co kosztowałoby ich sporo czasu na jednym okrążeniu.

- Rozumiem obawy Mercedesa, ale jest rozwiązanie ich kłopotów. Podnieś prześwit samochodu, to takie proste. Nikt ich nie zmusza, by tak nisko ustawiać bolid. Wezwanie Wolffa do zmiany regulaminu jest zwykłą grą polityczną w F1. Mercedes robi wszystko, by spróbować zbliżyć się do Red Bulla i Ferrari, podczas gdy we wcześniejszych latach chcieli jak najmniej zmian w regulaminie - zauważył Villeneuve w "Formule 1".

Czytaj także:
Prośba Ferrari odrzucona. To dopiero początek kłopotów
Robert Kubica w rozkroku. Czy tak trudno porzucić F1?

Źródło artykułu: