Bez taryfy ulgowej dla mistrza F1. Poszło o szczepionkę przeciwko koronawirusowi

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nico Rosberg
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nico Rosberg

Formuła 1 od sezonu 2022 wprowadziła obowiązkowe szczepienia dla osób próbujących dostać się do padoku. Królowa motorsportu nie zamierza przy tym iść na żadne ustępstwa, o czym boleśnie przekonał się Nico Rosberg.

Gdy na przełomie 2021 i 2022 roku w wielu krajach rozprzestrzeniał się niezwykle zakaźny szczep koronawirusa - Omikron, Formuła 1 postanowiła wprowadzić obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-19 dla osób przebywających w padoku. Równocześnie królowa motorsportu zgodziła się odstąpić od surowych zasad obejmujących personel F1 - m.in. konieczności ciągłego testowania się co kilka dni.

Jako że wszyscy kierowcy ze stawki F1 byli już wcześniej zaszczepieni przeciwko COVID-19, nowy zapis regulaminowy nie wzbudził dotąd większej ekscytacji. Jak się jednak okazało, przepisy uderzyły w Nico Rosberga. Mistrz świata z sezonu 2016 nie przyjął bowiem preparatu.

Gdy przed dwoma tygodniami Formuła 1 rywalizowała w Monako, Rosberg łączył się z niemieckim Sky z balkonu swojego apartamentu. Teraz wyszło na jaw, że robił to dlatego, iż nie ma wstępu do padoku. - Zachorowałem na koronawirusa, uporałem się z nim i mam sporo przeciwciał. Poddaję się też regularnie badaniom na obecność przeciwciał w organizmie - wyjaśnił powody swojej decyzji były kierowca Mercedesa w Sport1.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"

- W tych okolicznościach lekarz poradził mi, że szczepienie nie ma sensu - dodał Rosberg, który obecnie musi zapomnieć o pracy w roli eksperta dla brytyjskiej i niemieckiej telewizji.

Wcześniej w F1 głośno było o przypadku Alana van der Merwe. Kierowca z RPA przez długi okres odpowiadał za samochód medyczny i jako jeden z pierwszych pojawiał się na miejscu wypadku na torze. Van der Merwe okazał się jednak antyszczepionkowcem, co wyszło na jaw pod koniec sezonu 2021. W efekcie stracił on swoją pracę.

"Popieram szczepionki i leki, jeśli ludzie czerpią korzyści z ich przyjmowania. One mogą ratować życie" - napisał później van der Merwe w mediach społecznościowych, zwracając uwagę na to, że wakcyny przeciwko COVID-19 nie zmniejszą ryzyka zakażenia, a mogą za to wywołać komplikacje dla organizmu człowieka.

"Zdaję sobie sprawę, że moja mobilność zostanie ograniczona w najbliższej przyszłości z powodu moich osobistych wyborów. To pokazuje, że nie było mi łatwo podjąć tej decyzji. Aby jednak uniknąć wątpliwości, jeśli ty chcesz się zaszczepić, to zrób to" - dodał van der Merwe.

Czytaj także:
Robert Kubica wrócił, by wygrać. "Wiem, że może nie być drugiej szansy"
Ostrzeżenie dla Micka Schumachera. To może być jego koniec z F1

Komentarze (0)