Tajemniczy test Ferrari na Monzy. Zablokowano drogi dojazdowe na tor

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari szykuje poprawki do modelu F1-75 i robi wszystko, by nie podejrzeli ich rywale. W tym celu zablokowano drogi dojazdowe na tor Monza, gdzie Włosi zorganizowali dzień filmowy. Pod pretekstem kręcenia spotów promocyjnych sprawdzano nowe części.

W tym artykule dowiesz się o:

Ferrari udanie weszło w sezon 2022, przez co dla wielu ekspertów zespół z Maranello stał się głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Jednak udany kontratak Red Bull Racing i dwa zwycięstwa z rzędu Maxa Verstappena sprawiły, że Włosi zrozumieli, iż muszą wziąć się do roboty. Dlatego na najbliższe GP Hiszpanii ekipa szykuje szereg poprawek do modelu F1-75.

W piątek na torze Monza ekipa z Maranello zorganizowała dzień filmowy. Zgodnie z regulaminem F1, w trakcie jego trwania zespoły mogą korzystać z obecnych bolidów, ale muszą zamontować demonstracyjne ogumienie i nie mogą przekroczyć dystansu 100 km. Wszystko po to, aby pod pretekstem kręcenia materiałów promocyjnych nie sprawdzać nowych części.

Nie jest jednak tajemnicą, że zespoły i tak starają się wykorzystać dni filmowe, by sprawdzić różne rozwiązania. Tak też bez wątpienia było w piątek na Monzy, o czym świadczyć może m.in. zamknięcie dróg dojazdowych na tor. Wszystko po to, aby jak najmniej gapiów śledziło testowe przejazdy Charlesa Leclerca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk

Ferrari osiągnęło zamierzony cel, bo do sieci przedarło się tylko jedne zdjęcie Leclerca z piątku. Na nim bolid F1-75 jest mocno zasłonięty przez bariery ochronne, przez co niemożliwe jest podejrzenie nowości we włoskiej maszynie.

Oficjalnie dzień filmowy zrealizowano na Monzy, gdyż Ferrari musiało nagrać nowe materiały promocyjne z bolidem F1-75, na którym brakuje logotypów marki Kaspersky. Włosi usunęli znaki rosyjskiej firmy, po tym jak Władimir Putin wszczął wojnę w Ukrainie. Wcześniejsze spoty reklamowe Ferrari nagrywało przed rozpoczęciem zimowych testów F1 w Barcelonie, a więc jeszcze zanim Rosja zaatakowała Ukrainę.

Czym Ferrari planuje zaskoczyć rywali w F1? Kibice muszą uzbroi się w cierpliwość i poczekać na rozpoczęcie treningów przed GP Hiszpanii. Nieoficjalnie mówi się, że Włosi w Barcelonie chcą przedstawić bolid, który będzie o 2-3 kg lżejszy od obecnej konstrukcji. Spodziewane są też zmiany w elementach aerodynamicznych, dzięki którym Ferrari ma zmniejszyć opór na prostych i zwiększyć prędkość maksymalną.

Czytaj także:
Postępująca amerykanizacja F1. Czy to dobrze dla sportu?
Rosjanin się doigrał. Jest kara

Komentarze (0)