Tą sprawą żyły całe Stany Zjednoczone. W maju ubiegłego roku, podczas policyjnej interwencji w Minneapolis, zginął George Floyd. Informacja o jego śmierci wywołała masowe zamieszki.
W środę ogłoszono wyrok w sprawie. Były policjant, który doprowadził do śmierci Floyda, został wskazany. Niedługo później na koncie występującej w lidze NFL drużyny Las Vegas Raiders na Twitterze pojawił się wpis "I can breathe" ("mogę oddychać" - dop. MK). Był to komentarz klubu do werdyktu.
Wpis spotkał się z ogromną falą krytyki ze strony fanów. Apelowali o usunięcie go z mediów społecznościowych. "Decyzja sądu nie sprowadzi z powrotem George'a Floyda" - pisali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Po dziesiątkach tysięcy komentarzy, głos w sprawie zabrał właściciel drużyny, Mark Davis. "Dział komunikacji to zatwierdził. Dział PR to zatwierdził. Zespół ds. Cyfrowych to zatwierdził. Legalnie" - skomentował.
Davis powiedział w rozmowie z ESPN, że wydanie wyroku to dzień, w którym wszyscy znów mogą oddychać, ponieważ sprawiedliwości stało się zadość. Było to nawiązanie do słów Floyda, który przed śmiercią mówił "nie mogę oddychać" (I can't breathe - dop. MK).
Dodał także, że dodanie wpisu było jego pomysłem i nie oznaczał braku szacunku dla rodziny George'a Floyda.
— Las Vegas Raiders (@Raiders) April 20, 2021
Communications department approved this. PR department approved this. Digital team approved this. Legal, too, probably. Unreal.
— Z (@djboothEIC) April 20, 2021
Czytaj także:
- Koronawirus w Polsce. Minister Adam Niedzielski o obostrzeniach. Co zmieniło się w sporcie?
- W tym miejscu koronawirusa jeszcze nie było. "Tam wszyscy kaszlą"