Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Husarii. Już w pierwszej kwarcie w polu punktowym rywali meldowali się Jordon Rooney i Marcin Kaim. Dwa podwyższenia za jeden punkt zostały zablokowane, ale po przewinieniu po drugim touchdownie szczecinianie dostali trzecią szansę na kopnięcie. Tym razem nie zmarnował jej Przemysław Adamus i przyjezdni prowadzili 13:0. Taki obrót spraw nie byłby możliwy bez kardynalnych błędów, które w tej części gry popełniali białostoczanie. Gospodarze stracili piłkę po przechwycie, zgubieniu jej przez running backa oraz po tym, jak po wykopie żaden z graczy w czarno-żółtych barwach nie kwapił się do jej podniesienia.
[ad=rectangle]
Tak niekorzystny obrót spraw nie załamał zespołu z Podlasia. W drugiej kwarcie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Ofensywa Husarii została zastopowana, a atak gospodarzy zaczął radzić sobie coraz lepiej. Przyłożenia Michaela Campany i Tomasza Zubryckiego po podaniu Damiana Kołpaka, zostały poparte dwoma skutecznymi podwyższeniami za jeden w wykonaniu Artura Zalewskiego. Dzięki temu białostoczanie zeszli na przerwę prowadząc jednym punktem.
W trzeciej kwarcie żadnej z drużyn nie udało się zdobyć touchdownu. Podobnie jak przed rokiem to ostatnia kwarta zdecydowała o tym, która drużyna podniesie puchar dla mistrzów. O ile wtedy przed ostatnią częścią gry Lowlanders prowadzili trzynastoma punktami, to teraz przewaga wynosiła tylko jedno oczko.
Ostatnia odsłona zaczęła się dobrze dla białostoczan. Ładny bieg Damiana Kołpaka pozwolił gospodarzom powiększyć prowadzenie do siedmiu punktów. Próba podwyższenia była nieudana i Husaria potrzebowała tylko touchdownu z podwyższeniem za jeden by doprowadzić do remisu. Niedługo później w posiadaniu piłki byli ponownie Lowlanders. Ich ładna seria zagrań w ataku pozwoliła zbliżyć się do piętnastego jarda przed polem punktowym rywali. Wtedy błąd popełnił Kołpak, który posłał piłkę w ręce rywali.
W następującej serii Husaria przeniosła piłkę przez prawie całą długość boiska. Przyłożenie biegowe ultraszybkiego Ronney’a nie zostało jedna poparte skutecznym podwyższeniem. Co ciekawe trener Husarii przy tym zagraniu zdecydował się na duże ryzyko. Nie próbował doprowadzić do remisu kopnięciem, tylko zaordynował zagrania za dwa punkty, które pozwoliłoby szczecinianom wyjść na prowadzenie. Akcję Husarii przed własnym polem punktowym skutecznie zastopowała defensywa Lowlanders. Szczęście licznie zgromadzonych białostockich kibiców nie trwało długo. Kolejny drive Husarii zakończył się kolejnym touchdownem Rooney’a - tym razem po ładnym, 16-jardowym biegu. Prowadzący pięcioma punktami Husarze zdecydowali się na próbę podwyższenia za jeden punkt. Zbyt wysokie wprowadzenie piłki do gry zmusiło Leszka Ankutowicza do próby wniesienia piłki w endzone przeciwników. Ten manewr powiódł się i drużyna z Zachodniego Pomorza powiększyła prowadzenie do siedmiu punktów.
Gospodarze jeszcze raz podnieśli się po ciosie zadanym przez mistrzów z 2013 roku. Ładną serię przyłożeniem zwieńczył Campana i zespoły dzielił tylko jeden punkt. Lowlanders zdecydowali się na zagrania va banque - bieg Damiana Kołpaka został zatrzymany jard przed polem punktowym Husarii.
Nie dysponując już przerwami na żądanie białostoczanie zmuszeni byli do wykopu z próbą odzyskania piłki. Kopnięcie było dobre, ale piłki nie był w stanie opanować zawodnik zespołu z Podlasia. W następującej serii Husaria mogła ustawić się w formacji zwycięstwa i po trzech wprowadzeniach piłki do gry celebrować drugi tytuł mistrzowski.
- Nigdy w życiu nie czułem przed meczem takiej presji. Była ona dodatkowo spotęgowana tym, jak w dniach poprzedzających finał zachowywali się względem nas rywale. Przecież to my broniliśmy tytułu mistrzowskiego i przez samo to należał nam się szacunek. Pierwsza kwarta pokazała, że możemy szybko przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Niestety później popełnialiśmy mnóstwo błędów, które skutkowały karami. To nie jest nasz husarski styl, ale czasem tak się po prostu dzieje, szczególnie wtedy kiedy emocje są tak duże. Osobiście za to przepraszam, bo zadaniem trenera jest tonowanie nastrojów. W drugiej połowie każda z drużyn miała szansę wygrać. Mieliśmy więcej szczęścia. To na pewno była świetna reklama futbolu amerykańskiego w Polsce - powiedział Olaf Werner, trener Husarii Szczecin.
- Niestety na wyniku zaważyło parę złych decyzji w ataku i plaga strat. Cieszy to, że potrafiliśmy się kilka razy podnieść po tym jak Husaria zadawała bolesne ciosy. Przed nami najtrudniejszy okres przygotowawczy w historii klubu. Będziemy musieli wznieść się na zupełnie nowy poziom, bo w przyszłym roku będziemy mierzyć się z najlepszymi drużynami w naszym kraju. Osobiście w sezonie 2015 chce udowodnić, że na pozycji running backa może z sukcesami rywalizować zawodnik polski - skomentował Damian Kołpak, rozgrywający Lowlanders Białystok.
W ataku Husarii wyróżnił się zdobywca jednego z przyłożeń Marcin Kaim. Na słowa uznania zasługuje postawa linii ofensywnej zespołu ze Szczecina. Dawała ona Ronney’owi wiele czasu na wykonanie skutecznego podania, a w przypadku akcji biegowych otwierała pokaźne luki dla running backów. W defensywie znakomicie zaprezentował się defensive back Bartosz Płotnicki. Zawodnik ten popisał się dwoma przechwytami i kilkoma powaleniami.
Obroną Lowlanders świetnie dyrygowali Tomasz Żukowski i Rafał Bierć. W ofensywie najjaśniejszą postacią był skrzydłowy Tomasz Zubrycki - ulubiony cel podań Damiana Kołpaka. Bardzo dobrze zaprezentowała się linia ofensywna białostoczan, która skutecznie torowała drogę Kołpakowi i Michaelowi Campania, a przy podaniach nie pozwoliła ani razu powalić swojego rozgrywającego przed linią wznowienia akcji.
Lowlanders nie mają szczęścia do pierwszoligowych finałów. Nie dość, że ostatnie dwa najważniejsze mecze sezonu przegrali jednym punktem z Husarią, to taką samą różnicą ulegli w finale w PLFA I w roku 2012. Wtedy przegrali w stolicy z Warsaw Spartans 6:7.
Dla obu zespołów był to ostatni mecze w tegorocznych rozgrywkach. Dzięki zwycięstwu szczecinianie przedłużyli imponującą passę zwycięstw. Husaria wygrała 19 kolejnych spotkań w sezonach 2012-2014. Drugi raz z rzędu na drodze do perfekcyjnego bilansu w sezonie staje białostoczanom drużyna z Pomorza Zachodniego. W latach 2013-2014 ekipa z Podlasia wygrała 16 meczów, przegrywając tylko dwa razy. Już wiosną 2015 roku Husaria i Lowlanders będą rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej PLFA - Toplidze.
Lowlanders Białystok - Husaria Szczecin 26:27 (0:13, 14:0, 0:0, 12:14)
I kwarta: 0:6 przyłożenie Jordona Rooney’a po 6-jardowej akcji biegowej0:13 przyłożenie Marcina Kaima po 9-jardowej akcji po podaniu Jordona Rooney’a (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Adamus)
II kwarta: 7:13 przyłożenie Michaela Campany po 6-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)14:13 przyłożenie Tomasza Zubryckiego po 5-jardowej akcji po podaniu Damiana Kołpaka (podwyższenie za jeden punkt Artur Zalewski)
IV kwarta: 20:13 przyłożenie Damiana Kołpaka po 14-jardowej akcji biegowej20:19 przyłożenie Jordona Rooney’a po 3-jardowej akcji biegowej20:27 przyłożenie Jordona Rooney’a po 16-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Leszek Ankutowicz)26:27 przyłożenie Michaela Campany po 3-jardowej akcji biegowej
Mecz obejrzało 1000 widzów.
MVP Finału PLFA I: Marcin Kaim (skrzydłowy Husarii Szczecin)