Wielki rewanż za Euro 2012. Włosi pod presją, Hiszpanie liczą na to, czego jeszcze nie pokazali

PAP/EPA / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Lorenzo Insigne
PAP/EPA / Stuart Franklin / Na zdjęciu: Lorenzo Insigne

- Włosi mają wszystkie atuty Hiszpanów, którymi ci wygrali 4:0 finał Euro 2012 - mówi nam Piotr Czachowski. - Ale to Hiszpania wciąż nie pokazała pełni swojego potencjału - polemizuje Leszek Orłowski.

Półfinał Euro 2020 Włochy - Hiszpania to absolutny hit turnieju. Naprzeciw siebie stają giganci, choć Italia dotąd miała zdecydowanie mniej problemów niż jej najbliższy przeciwnik. Dlatego właśnie ekipa Roberto Manciniego uchodzi za minimalnego faworyta - przynajmniej pozornie.

- Włosi pokazali do tej pory najbardziej efektowną i efektywną piłkę na tych mistrzostwach. Mają zarówno indywidualności, jak i znakomicie funkcjonujący zespół. Można powiedzieć, że Roberto Mancini oszlifował to idealnie. Bardzo dobrze pracują defensywa i druga linia, a boczni obrońcy mają odpowiedni tajming, jeśli chodzi o włączanie się do akcji zaczepnych. Dzięki temu skutecznie budują przewagę na bokach. Gdy tylko następuje strata piłki, doskok jest natychmiastowy. To atuty, dzięki którym ta drużyna może podnieść finałowe trofeum - nie ma wątpliwości Piotr Czachowski, 47-krotny reprezentant Polski, a dziś komentator rozgrywek Serie A w Eleven Sports.

Rewanż za lanie sprzed dekady

Dziś trudno sobie wyobrazić taki scenariusz, ale w finale Euro 2012 (rozgrywanym w Polsce i na Ukrainie) Hiszpanie zdemolowali Włochów, zwyciężając aż 4:0. Teraz nadchodzi idealna okazja do rewanżu.

ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"

- Wtedy Hiszpania miała lepszą drużynę, więcej indywidualności i ogromną moc w ataku. Teraz jest dokładnie odwrotnie. Po dziewięciu latach byli mistrzowie Europy mają kłopoty, a Włosi ogrom atutów, których wtedy im brakowało. Do tego dochodzi bardzo niepewna hiszpańska obrona, która popełnia momentami proste, wręcz niewytłumaczalne błędy. Ta słabość, przy niesamowicie mocnej drugiej linii przeciwnika, może być decydująca - dodał Czachowski.

Inne spojrzenie ma Leszek Orłowski. - Hiszpanie po raz pierwszy na tym turnieju zagrają z rywalem, który nie postawi autobusu we własnym polu karnym. To będzie zupełnie inne spotkanie z ich punktu widzenia. Dotąd mieli naprzeciw siebie zespoły, które się kurczowo broniły. Oczywiście nie jest powiedziane, że Włosi również nie obiorą takiej strategii, choć mocno w to wątpię - stwierdził komentator Primera Division w Canal+ i dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna".

Presja tylko po jednej stronie

Pozornie ogromne ciśnienie mogłyby odczuwać obie drużyny, lecz tym razem tak nie jest. - Hiszpanie już nic nie muszą. Dotąd na Euro ich gra była tak nierówna, że więcej niż półfinału od nich nie oczekiwano. Wejście do czwórki to i tak dużo dla piłkarzy Luisa Enrique. Włosi pod tym względem są w zdecydowanie trudniejszym położeniu, na nich ciąży potężna presja - oznajmił Orłowski.

Italia zbierała do tej pory same pochwały, a zespół Luisa Enrique był zazwyczaj krytykowany. Paradoksalnie to mu może pomóc w półfinale. - Oczywiście, że Włosi są faworytem, ale nie w stosunku 90:10 czy 80:20. Są tylko lekkim faworytem tego meczu. Mają bardzo wiele atutów, tyle że wszystkie już ujawnili, a Hiszpania niekoniecznie - podkreślił komentator Canal+ i dziennikarz "Piłki Nożnej".

Wrażenia są mylne

W dość powszechnym odbiorze zespół Roberto Manciniego jest wręcz nieomylny i pewnym krokiem zmierza po mistrzostwo Europy. Orłowski przekonuje, że to nie jest takie oczywiste.

- Przede wszystkim Hiszpanie wciąż czekają na najlepszy mecz na tym turnieju. Cały kraj wierzy, że to co najbardziej ekscytujące, dopiero nadejdzie. Styl gry przemawia za Włochami, ale to Hiszpania zdobyła dotąd więcej goli. Zarzuca jej się potworną nieskuteczność, tymczasem właśnie ona oddała na Euro mniej strzałów, a przy tym więcej niż Włosi zamieniła na bramki. Ma też lepsze statystyki posiadania piłki. Nie gra więc tak źle, jak niektórzy sądzą - zaznaczył.

Mimo to Czachowski stawia zdecydowanie na Włochów. - Hiszpańska obrona będzie się musiała mocno wytężyć, żeby nie stracić gola. Italia jest dla mnie faworytem całego turnieju. Drugi to Anglia, choć Duńczyków też bym nie skreślał. Wyrośli na czarnego konia. Inna sprawa, że na Wembley ściany będą pomagać gospodarzom. Dlatego stawiam na finał Włochy - Anglia.

- Hiszpanie mają swoje sposoby na ogrywanie Włochów. W 1/8 finału Euro 2016 przegrali z nimi głupio 0:2, bo zagrali na dwójkę napastników. Cztery lata wcześniej w Kijowie nie wystawili żadnego, skoncentrowali siły w środku pola i zwyciężyli 4:0, a rywal nie wiedział co ma robić. Oczywiście teraz Włosi prezentują futbol wyższej jakości niż wtedy, ale nie są żadnym murowanym faworytem - stwierdził Orłowski.

Półfinał Euro 2020 Włochy - Hiszpania odbędzie się we wtorek o godz. 21.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, a także w aplikacji mobilnej WP Pilot.

Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku

Komentarze (0)