W czwartek 9 czerwca reprezentacja Polski miała przenieść się z Opalenicy do bazy w Dublinie, a pięć dni później na Aviva Stadium zainaugurować występy w Euro 2020 meczem grupowym przeciwko Słowacji (godz. 18). Ze względu na sytuację pandemiczną w Irlandii, UEFA odebrała Dublinowi miano miasta-gospodarza turnieju. Jego spotkania przeniesiono do Sankt Petersburga, a Polska zmieniła lokalizację swojego centrum pobytowego na Sopot.
- Większość ludzi w Irlandii będzie oglądać te mistrzostwa Europy z podwójnym żalem. Po pierwsze, oczywiście chodzi o brak swojej rodzimej kadry, która nie uzyskała kwalifikacji. Po drugie, wielka szkoda, że Polacy tutaj nie zagrają - nie kryje dziennikarz Aidan Fitzmaurice z "The Independent".
Lewandowski miał być jak van Basten
- Atmosfera w Dublinie byłaby fantastyczna, bo na pewno wasi piłkarze mogliby liczyć na wielkie wsparcie ze strony polskiej społeczności i wszystkich ich irlandzkich przyjaciół. Zwykle jest tak, że jeśli nasi piłkarze nie biorą udziału w jakimś turnieju, to zależy nam tylko na tym, żeby Anglicy ponieśli porażkę. Tym razem myślę, że byłoby trochę inaczej i cała Irlandia wsparłaby Polaków - mówi WP SportoweFakty Fitzmaurice.
ZOBACZ WIDEO: "Pamiętam, jak skończyło się w 2018". Wojciech Szczęsny ostrożnie, ale z optymizmem o potencjale Polaków na Euro 2020
W Irlandii tym bardziej żałują braku przyjazdu reprezentacji Polski, że Robert Lewandowski to aktualnie najlepszy piłkarz świata. - Była to świetna okazja dla Irlandczyków, aby zobaczyć prawdziwą legendę na boisku, czyli Roberta Lewandowskiego. Szkoda szczególnie dzieci - podkreśla nasz rozmówca.
- Kiedy miałem 10 lat, to było mi dane to szczęście, aby zobaczyć, jak Ruud Gullit, Frank Rijkaard i Marko Van Basten grają dla Holandii przeciwko Irlandii w Dublinie. Dlatego też bardzo chciałem zabrać swoje dzieci na Aviva Stadium i pokazać im "Lewego" oraz móc im opowiedzieć o nim wszystko. On jest przecież jedyny w swoim rodzaju - dodaje dziennikarz.
"Widać kilka problemów w polskiej reprezentacji"
Fitzmaurice zaznacza, że podczas Euro 2020 i tak będzie kibicować reprezentacji Polski. - Tylko nie wiążę dużych nadziei z jej występem. Śledziłem dość dokładnie wasze drużyny podczas poprzednich turniejów i były to mieszane doświadczenia. Obecny zespół przypomina mi trochę ten z 2008 roku - tłumaczy.
- Podczas turnieju w Austrii i Szwajcarii byłem reporterem z ramienia UEFA przydzielonym do Polaków. Tyle dobrego słyszałem wtedy o Ebim Smolarku czy Rogerze Guerreiro, a ponadto sami znaliśmy już choćby Macieja Żurawskiego. Sama drużyna była jednak bardzo słaba podczas finałów, skończyło się sporym rozczarowaniem. Leo Beenhakker zawsze wydawał mi się jakiś zepsuty, był jakimś takim smutnym człowiekiem i może to był powód? Uważam, że drużyna zazwyczaj odzwierciedla bowiem osobowość trenera - uzupełnia irlandzki dziennikarz.
Fitzmaurice ma również wspomnienia z pozostałych mistrzostw Europy z udziałem Polaków i te są już nieco bardziej pozytywne. Chociaż nie zawsze od strony sportowej... - Byłem w waszym kraju na Euro 2012 i pamiętam emocje przed meczem z Rosją. Oglądałem go z mnóstwem Polaków w Gdyni, ale sam turniej był rozczarowujący. Euro 2016 było już lepsze, a dodatkowo dobrze znałem waszą drużynę z kwalifikacji. Od tamtej pory minęło jednak aż 5 lat, a w waszej drużynie widać kilka problemów i dlatego zbytnio nie wierzę w powtórkę tak dobrego wyniku jak ćwierćfinał - mówi.
Polska jak Irlandia?
Fitzmaurice nie kryje, że nie jest przekonany do decyzji Zbigniewa Bońka o zmianie selekcjonera na kilkanaście tygodni przed turniejem. - Moim zdaniem brak czasu dla Paulo Sousy na poznanie piłkarzy może okazać się kluczowym problemem. Zacznie z tak naprawdę niewielką wiedzą o podopiecznych jako piłkarzach, ale i także ludziach. Trener musi przecież jak najlepiej wiedzieć, kto ma silny charakter, kto go może zawieść w trudnym momencie, kto pójdzie do końca za swoimi kolegami z drużyny itd. Być może Jerzy Brzęczek musiał odejść, ale PZPN powinien był go zatrzymać do finałów albo zwolnić już dużo wcześniej - uważa.
- Innym problemem Polaków jest bazowanie tylko na Lewandowskim. Obawiałbym się też o jakość zawodników. Dziennikarze z waszego kraju lubią "budować" niektórych piłkarzy, ale potem oni często rozczarowują. Na Euro 2008 byłem na każdym treningu w Bad Waltersdorf, codziennie przeglądałem wasze media, rozmawiałem z kibicami itp. Wrażenie, jakie mieliście o swoich zawodnikach, zupełnie nie pasowało do tego, co widzieliśmy na boisku. Obawiam się, że dziś może być podobnie. Weźmy chociażby Piotra Zielińskiego. Czy naprawdę jest obecnie tak dobry jak rozgłos wokół niego? Nie jestem pewien - dodaje Irlandczyk.
Kilku kluczowych piłkarzy reprezentacji Polski, którzy są już po trzydziestce, wyzwoliło u Fitzmaurice'a wspomnienia z niedalekiej przeszłości związane z jego rodzimą kadrą. - Zastanawiam się, czy na przykład Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak nie są akurat na "wykończeniu" swojej kariery, a 2016 rok nie był ich szczytem. Tak stało się w przypadku Irlandii nieco ponad dekadę temu. Wtedy mieliśmy najlepszą drużynę, w latach 2009-10 zawodnicy byli w najlepszej dyspozycji. Nie zakwalifikowaliśmy się jednak do mundialu w RPA przez rękę Thierry'ego Henry'ego, a już kiedy drużyna pojechała do Polski i Ukrainy w 2012 roku, to wszyscy byli siłą rzeczy starsi. Kluczowi gracze tacy jak Shay Given, Richard Dunne czy Robbie Keane okazali się za starzy i skończyło się klapą - przypomina.
- Pamiętajmy, że drużyny takie jak Irlandia i Polska mogą dojść nawet do finału, ale z drugiej strony jest powód, dlaczego mają piłkarzy w takich klubach jak Barnsley, Southampton, Derby czy Norwich, a nie w większych zespołach. Moim zdaniem mają dużą ambicję, ale po prostu brakuje im jakości. Dlatego też uważam, że wyjście z grupy może się okazać szczytem możliwości dla was, tak jak dla Irlandii podczas Euro 2016. Niemniej będę mocno trzymał kciuki, by było lepiej - kończy nasz rozmówca.