Przez wielu jego powołanie na Euro 2020 było krytykowane. Bohater meczu z Rosją zabrał głos

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dawid Kownacki i  Jakub Świerczok
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dawid Kownacki i Jakub Świerczok

Jakub Świerczok został powołany do reprezentacji Polski jako piąty napastnik, ale w starciu z Rosją pokazał, że warto na niego stawiać. To on zdobył jedyną bramkę i był bohaterem Biało-Czerwonych.

Ponad trzy lata Jakub Świerczok czekał na kolejny występ w reprezentacji Polski. Za kadencji Adama Nawałki grał w meczach towarzyskich poprzedzających mundial, ale w kadrze się nie znalazł. Teraz jest w zespole, który został powołany na Euro 2020, a w starciu z reprezentacją Rosji wykorzystał swoją szansę.

Świerczok już w 4. minucie zdobył bramkę. Wykorzystał dogranie Przemysława Frankowskiego i nie dał szans bramkarzowi. Było to jego pierwsze trafienie dla reprezentacji. - Trochę trzeba było czekać, ale najważniejsze, że w końcu wpadła pierwsza bramka. Mam nadzieję, że teraz worek się rozwiąże - powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Napastnik Piasta Gliwice miał jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki, ale trafił w poprzeczkę. - Na pewno szkoda tego, ale już nie ma co rozmyślać. Jest 1:1, momentami dobrze to wyglądało. Teraz skupiamy się na treningach, by nasza gra wyglądała jeszcze lepiej - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa gotowy na brak Arkadiusza Milika na początku Euro 2020? "Dał do zrozumienia, że jest duże ryzyko"

Świerczok liczy na to, że w kolejnych meczach będzie lepiej rozumiał się z kolegami z zespołu. - Nie było tak dużo klarownych sytuacji, ale pierwszy raz graliśmy ze sobą. Jeszcze w 100 proc. się nie rozumiemy. Mamy jeszcze trochę czasu. Myślę, że z meczu na mecz będzie to wyglądać coraz lepiej - powiedział.

O tym, co selekcjoner Paulo Sousa mówił mu po meczu, nie chciał się wypowiadać. Zdradził tylko, że chodziło o to, że podczas gry "ma się przesuwać i zamykać środek".

Napastnik dobrze się czuł po powrocie do kadry. - W pierwszych meczach, gdzie byłem powoływany, tak dobrze się nie czułem, ale dziś czułem się już sobą. Myślę, że wyglądało to nieźle, a z meczu na mecz będzie jeszcze lepiej - ocenił.

Gdy został zapytany o to, że jedzie na Euro 2020, bo kontuzji doznał Krzysztof Piątek, przyznał, że nie myśli o tym, skupia się na treningach i wykonuje swoją robotę.

Czytaj także:
Pandemia blokuje dziecięcą eskortę. COVID-19 zdeptał marzenia tysięcy dzieci
Lech sprowadził Portugalczyka. Wiemy, ile poznaniacy zapłacili za Pereirę

Źródło artykułu: