Piotr Rutkowski, właściciel i prezes Lecha Poznań, w jedynym ostatnio wywiadzie, na łamach WP SportoweFakty, zapowiedział dużą aktywność klubu w tym okienku transferowym.
Rozczarowanie po poprzednim sezonie jest tak duże (11. miejsce w lidze), że poznaniacy nie wyobrażają sobie, aby coś podobnego mogło się powtórzyć.
Lech ma się wzmacniać w każdej formacji i powoli zaczyna realizować ten plan. W poniedziałek ogłoszono pozyskanie 24-letniego Joela Pereiry, który karierę zaczynał w juniorach FC Porto.
ZOBACZ WIDEO: Michał Helik oczarował kibiców w nowym klubie. "Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia"
WP SportoweFakty zajrzały za kulisy tej transakcji. Kto reprezentuje prawego obrońcę z Portugalii? I przede wszystkim ile Lech wydał na sprowadzenie go do Poznania, oferując mu czteroletni kontrakt?
Koszt operacji to 400 tysięcy euro
Zacznijmy od najważniejszego, czyli od ceny. Z naszych informacji wynika, że koszt sprowadzenia Portugalczyka z Omonii Nikozja to 400 tysięcy euro. Wprawdzie Pereira ostatni sezon spędził w ojczystym Gil Vicente, ale tam był wypożyczony właśnie przez Cypryjczyków. Jego agentem jest znany z występów w Zawiszy Bydgoszcz Bernardo Vasconcelos.
Ostatni sezon był w wykonaniu Pereiry całkiem udany. Zagrał 32 mecze w lidze portugalskiej, zaliczył 2 asysty, błysnął między innymi w starciu z Benficą Lizbona. Z ramienia Lecha obserwował go przede wszystkim Andrzej Juskowiak, który odpowiada w klubie za portugalski rynek.
U sąsiadów przeszkodził... wyrostek
Pereira ma jednak na koncie nie tylko grę w Portugalii i na Cyprze. W międzyczasie Omonia wypożyczyła go do słowackiego Spartaka Trnava, ale tam Portugalczyk miał pecha.
Raz, że to był okres pandemii, a dwa - w pewnym momencie zaczął odczuwać silne bóle brzucha. Początkowo nie wiadomo było o co chodzi, ale ostatecznie okazało się, że to wyrostek robaczkowy i potrzebna była operacja. Choć długo na Słowacji nie pograł (pół roku, trzy mecze), to w klubie mają o nim dobre zdanie.
W klubie dobrze go wspominają
- To dobry piłkarz. Zwłaszcza w ofensywnej fazie gry. Kiedy jego zespół atakuje, wtedy Joel jest bardzo niebezpieczny dla przeciwnika - mówi nam Andrej Kostolansky, dyrektor sportowy Spartaka Trnava. - Pereira bardzo dobrze dogrywa piłkę, potrafi to zrobić w sposób dokładny. Na pewno patrząc na jego atuty, faza ofensywna akcji jest dominująca - zaznacza słowacki działacz.
Kostolansky chwali też Portugalczyka za charakter. - W szatni był lubiany, nie sprawiał żadnych kłopotów. Mówi dobrze po angielsku, więc komunikacja też nie jest problemem. I powtarzam: piłkarsko, kiedy grał, to się bronił - przekonuje Słowak.
Lourency raczej nie przyjdzie
A jak będzie w Lechu? Dowiemy się w nowym sezonie, gdy Pereira zacznie rywalizować o miejsce w składzie z Alanem Czerwińskim. Natomiast pozostając w temacie portugalskich wzmocnień „Kolejorza”. Do tego klubu niemal na pewno nie przyjdzie skrzydłowy Lourency, którym poznaniacy się interesowali, o czym pisał portal meczyki.pl.
Polski klub złożył ofertę, ale z różnych powodów ten zawodnik raczej do Wielkopolski nie trafi. Niemniej kolejne transfery Lecha są kwestią czasu. Może nie najbliższych godzin, ale niedługo znów coś się zacznie dziać.
Przed Paulo Sousą kluczowa decyzja. Dziś gramy z Rosją
Prezent od Stanisława Czerczesowa