Euro 2016: tak rodziła się gwiazda - kroki milowe Bartosza Kapustki

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Ludzie z otoczenia Kapustki nie zauważyli żadnej zmiany w zachowaniu piłkarza po debiucie w reprezentacji ani w związku z popularnością, która spadła na niego z dnia na dzień.

- Ze zgrupowania wrócił ten sam chłopak, choć podejrzewam, że jest dowartościowany i pewny siebie. Taki debiut w kadrze buduje psychikę, ale do Krakowa wrócił ten sam skromny chłopak, który zna swoje miejsce w szeregu i wie, co robić. Zmieniło się tylko to, że teraz będzie musiał prezentować taki poziom, by trener Nawałka dalej widział w nim reprezentanta. Już skończył się okres próbny - przed nim teraz coraz wyższe wymagania - mówił trener Zieliński.

I faktycznie - Kapustka kolejnymi występami w lidze zasłużył na następne powołania do reprezentacji. W ostatnich meczach el. Euro 2016 ze Szkocją i Irlandią nie zagrał, ale już w listopadowych spotkaniach towarzyskich z Islandią i Czechami wystąpił. W tym pierwszym wszedł do gry w 65. minucie, a zdążył zdobyć bramkę i zaliczyć asystę.

Dobrą zmianą wywalczył sobie miejsce w "11" na starcie z Czechami i po raz kolejny błysnął. Już w 3. minucie przeprowadził lewym skrzydłem kapitalny rajd, po którym dośrodkował do Arkadiusza Milika, a ten zamienił jego podanie na gola. Wtedy znacznie przybliżył się do wyjazdu na Euro 2016.

Bartosz Kapustka zrobi karierę na miarę Roberta Lewandowskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)