Reprezentant Polski zmierzył temperaturę w pokoju. "Co chwilę się budzę"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / PAP/Adam Warżawa / Maher ben Hlima, reprezentant Polski w chodzie
PAP / PAP/Adam Warżawa / Maher ben Hlima, reprezentant Polski w chodzie
zdjęcie autora artykułu

Czwartek to nie był dobry dzień dla polskich chodziarzy. Nasi reprezentanci zajęli odległe miejsca. Największy zawód sprawił Maher ben Hlima. Zawodnik zdradził, co działo się przed startem.

W chodzie na 20 kilometrów najlepszy z naszych reprezentantów był Artur Brzozowski, który zajął 27. miejsce. Jako 29. rywalizację zakończył Maher ben Hlima. Wśród kobiet 30. była Katarzyna Zdziebło.

- Od początku nie czułem się dzisiaj dobrze, nie mogłem rozwinąć odpowiedniej prędkości. Próbowałem na początku, ale widziałem, że nie daję rady. Wyszło kiepsko. Po 5-6 kilometrach uciekła mi grupa ponad 20 zawodników, więc wiedziałem, że nic już nie zdziałam. Nie mam żadnej kontuzji, to wszystko kwestia samopoczucia - komentował Maher ben Hlima.

Okazało się, że przyczyną słabej dyspozycji zawodnika były... warunki w wiosce olimpijskiej.

- Ostatniej nocy bardzo kiepsko spałem. Było bardzo gorąco, za oknem był hałas. Przed snem sprawdzałem temperaturę w pokoju i było aż 29 stopni, przy wilgotności 80 procent. Akurat w naszym pokoju nie ma klimatyzatora, a do dyspozycji mamy tylko wiatrak. Śpię tutaj bardzo kiepsko, co chwilę się budzę. Niestety materace są plastikowe, dziurawe, strasznie twarde. Co prawda pochodzę z Tunezji, ale od 16 lat mieszkam w Polsce. Zdążyłem już zapomnieć, jak się żyje w takiej temperaturze, bo nawet na wakacje jeżdżę na jesieni lub na początek wiosny - narzekał doświadczony zawodnik.

Przed nim i Olgą Chojecką jeszcze jeden start w chodzie. Oboje wezmą udział w sztafecie mikstowej na dystansie maratońskim. Wyścig odbędzie się 7 sierpnia, a w rywalizacji weźmie udział zaledwie 25 drużyn. - Osobiście liczę na miejsce w ósemce - przyznaje ben Hlima.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Oskarżyła Świątek o nieszczerość. "Collins miała problem sama ze sobą"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty