Iga Świątek ponownie liderką rankingu?
Tegoroczne zmagania WTA Finals odbędą się w Rijadzie. Turniej finałowy zostanie rozegrany w dniach 2-9 listopada. I co ciekawe, drugi raz z rzędu będzie on nie tylko walką o tytuł, ale również o to, która z tenisistek (Aryna Sabalenka czy Iga Świątek) zakończy rok jako "jedynka" w rankingu WTA.
Iga Świątek nie grała od dwóch miesięcy, a to - w parze z dobrymi wynikami Aryny Sabalenki - sprawiło, że obecnie to właśnie Białorusinka zasiada na fotelu liderki światowego rankingu. Sabalenka ma aż 1046 punktów przewagi nad drugą w zestawieniu Igą Świątek. Z jednej strony dużo, ale z drugiej strony - wszystko da się odrobić podczas turnieju finałowego w Rijadzie. Do "podniesienia" z kortu jest bowiem nawet 1500 punktów.
To jednak scenariusz hurraoptymistyczny, w którym Iga Świątek musiałaby powtórzyć zeszłoroczny wyczyn z Cancun i wygrać wszystkie mecze. To i tak nie wystarczy, gdyż wówczas Aryna Sabalenka mogłaby odnieść co najwyżej dwa zwycięstwa w rywalizacji grupowej i musiałaby pożegnać się z turniejem w półfinale.
Inny wariant, w którym Iga Świątek wraca na fotel liderki przewiduje, że Polka ponosi w grupie maksymalnie jedną porażkę i ostatecznie wygrywa WTA Finals. Wówczas Aryna Sabalenka mogłaby wygrać w grupie maksymalnie jeden mecz.
Jest też trzecia opcja, ale zdecydowanie mniej prawdopodobna. Iga Świątek nie wygrywa WTA Finals, ale dochodzi do finału. Jednocześnie Aryna Sabalenka musiałaby przegrać wszystkie mecze.
Wszystko jest zatem nie tylko w rękach Igi Świątek, ale przede wszystkim Aryny Sabalenki. Jeśli Białorusinka wygra komplet pojedynków w fazie grupowej, to zamknie dyskusję o fotelu liderki, gdyż to właśnie ona zakończy sezon jako światowa "jedynka".
Wielka niewiadoma?
Co ciekawe, zdaniem bukmacherów, to właśnie Aryna Sabalenka jest faworytką turnieju finałowego. Za jej najgroźniejszą rywalkę uważana jest Iga Świątek, a "namieszać" mogą również Coco Gauff czy Qinwen Zheng.
Wielką niewiadomą pozostaje forma Igi Świątek. I choć Polka nie odpoczywała, a ostro trenowała, to jednak dwumiesięczny rozbrat z prawdziwą rywalizacją na korcie może dać o sobie znać zwłaszcza w początkowej fazie rywalizacji na turnieju WTA Finals w Rijadzie.
Eksperci są jednak przekonani, że Iga Świątek przystąpi do turnieju finałowego wypoczęta i ze świeżą głową. Niewykluczone, że w jej grze zobaczymy już pierwsze elementy, o których mówił jej nowy trener. Wim Fissette, który zastąpił na tym stanowisku Tomasza Wiktorowskiego, wspominał, że chce, aby Polka była jeszcze agresywniejsza. Belg oczekuje częstszej gry na siatce oraz jeszcze większego przejmowania inicjatywy.
Wiadomo już, że Iga Świątek zagra w grupie z Barborą Krejcikovą, Coco Gauff oraz Jessicą Pegulą. Największą uwagę przykuwają właśnie Krejcikova oraz Pegula. Czeszka to triumfatorka tegorocznego Wimbledonu, a Pegula jest tenisistką, która łączy ostatni mecz Igi na WTA Finals i ostatni występ w tym sezonie. Polka ograła Amerykankę 6:1, 6:0 w zeszłym roku w meczu finałowym w Cancun. Jednocześnie ma jej sporo do udowodnienia, gdyż to Pegula wyrzuciła Świątek z ćwierćfinału tegorocznego US Open (2:6, 4:6). I był to ostatni mecz Igi w tym sezonie.
Warto też rzucić okiem, z kim w grupie zagra Aryna Sabalenka. Rywalkami Białorusinki będą Jasmine Paolini, Elena Rybakina oraz Qinwen Zheng. Wydaje się, że Aryna najtrudniejszą przeprawę może mieć przeciwko Rybakinie oraz Zheng. Chinka już raz - i to całkiem niedawno - podczas finału w Wuhan, postawiła Białorusince twarde warunki, przegrywając w trzech setach.