Aryna Sabalenka obroni tytuł w Australian Open? Bukmacherzy nie mają złudzeń

PAP/EPA / Lukas Coch / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
PAP/EPA / Lukas Coch / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka

Czy Aryna Sabalenka obroni tytuł w Australian Open? Takie pytanie zadają sobie kibice, typerzy, ale także bukmacherzy. Białorusinka jest faworytką meczu finałowego przeciwko Chince Qinwen Zheng. Ich pojedynek zostanie rozegrany w sobotę 27 stycznia.

Aryna Sabalenka z drugim w karierze wielkoszlemowym tytułem?

Można powiedzieć, że poprzedni sezon był dla Białorusinki słodko-gorzki. Niewiele bowiem brakowało, żeby Aryna Sabalenka zakończyła go na fotelu liderki światowego rankingu, ale ostatecznie pierwsze miejsce odbiła Iga Świątek. Podobnie wyglądała rywalizacja Sabalenki w turniejach wielkoszlemowych. Białorusinka rozpoczęła sezon od wygrania Australian Open, ale później, choć za każdym razem było blisko, to musiała obchodzić się smakiem triumfów - na French Open i Wimbledonie odpadła w półinale, a podczas US Open przegrała w wielkim finale. Czy w tym sezonie Białorusinka znów rozpocznie od mocnego akcentu i obroni tytuł w Melbourne? Zdaniem bukmacherów Aryna Sabalenka jest zdecydowaną faworytką finałowego starcia przeciwko Chince Qinwen Zheng.

Absolutnie nie może to dziwić, bowiem Białorusinka bez żadnego kłopotu dotarła do finału. Jej każdy mecz, poza półfinałową rywalizacją z Coco Gauff, kończył się w dwóch setach w około godzinę a nawet dwukrotnie i poniżej 60 minut gry. W pięciu pierwszych pojedynkach Sabalenka "oddała" rywalkom łącznie tylko 16 gemów. A grala nie z byle kim, o czym świadczą takie nazwiska, jak chociażby Krejcikova czy Curenko. Co ciekawe druga z nich przegrała z Sabalenką... 0:6, 0:6. Pierwsze schody dla Białorusinki pojawiły się dopiero w półfinale. Coco Gauff mocno postawiła się w pierwszym secie, kończonym tie-breakiem, ale druga partia padła już łupem Sabalenki i to ona pewnym krokiem weszła do finału Australian Open.

Obecność Qinwen Zheng w finale jest pewnego rodzaju niespodzianką. 21-latka uważana jest za duży talent, ale nikt nie spodziewał się, że zajdzie aż tak daleko. Niektórzy mówią, że to zasługa stosunkowo łatwej drabinki. Jak wyliczyli statystycy, Zheng jest dopiero drugą w historii tenisistką, która w drodze po finał Australian Open pokonała aż sześć nierozstawionych zawodniczek. Już od początku turnieju było wiadomo, że pierwszą poważną rywalką na drodze Chinki może być Iga Świątek, ale Polka odpadła w meczu przeciwko Lindzie Noskovej. Czeszka została z kolei pokonana przez Dajanę Jastremską. I to właśnie Ukrainka, która wcześniej wygrała między innymi z Marketą Vondrousovą, była rywalką Zheng w półfinale Australian Open. Chinka awansowała do finału, ale trudno mówić o rewelacyjnej dyspozycji, kiedy traci się sety przeciwko rywalkom notowanym w okolicach setnego miejsca rankingu WTA. Jak twierdzą eksperci, taka forma na Arynę Sabalenkę, to może być zdecydowanie za mało.

Warto dodać, że obie tenisistki grały już przeciwko sobie. Do ich jedynego jak do tej pory meczu doszło na zeszłorocznym US Open. Aryna Sabalenka wygrała wówczas 6:1, 6:4 i potrzebowała do tego 74 minut. Nie można odbierać szans Chince, ale chyba nikt nie będzie zdziwiony, jeżeli sobotni finał w Melbourne będzie miał podobny przebieg.

Źródło artykułu: zagranie.com