W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszy głos zabrał szef sportu w telewizji Polsat, Marian Kmita. Zdradził, że impreza pokazywana w systemie Pay-Per-View cieszy się ogromnym zainteresowaniem, nie tylko w Polsce.
- Popyt na tę galę jest wielki. Mamy odzewy z Kanady, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Danii. Dziennikarze z zagranicy interesują się tą galą w sposób niebywały. To kolejny krok, by Polsat Boxing Night stał się ważnym punktem na bokserskiej mapie nie tylko Europy, ale całego świata.
Kibiców interesuje rewanż Rafała Jackiewicza z Michałem Syrowatką. Pod koniec roku dość niespodziewanie wygrał ten pierwszy, a wielu obserwatorów zastanawia się, czy Syrowatka zdoła podnieść się po pierwszej zawodowej wpadce.
- Wszyscy martwią się o moją dyspozycję mentalną, a ja nie mam z tym najmniejszego problemu. Wszystko jest OK. Czy zmienię plan taktyczny? Po prostu nie będę przyjmował tylu ciosów - skomentował.
W znakomitym humorze był oczywiście były mistrz Europy, który często zmaga się z problemami... wagowymi.
- Za pierwszym razem trafiłem, udało się, fajnie. Czy z limitem wagowym się uda? Są dwa uda - albo się uda, albo się nie uda. U mnie zawsze występuje to drugie "udo".
Na piątej gali Polsat Boxing Night nie zabraknie walki pań. Mistrzyni Europy Ewa Brodnicka będzie broniła tytułu w starciu z Włoszką Anitą Torti. "Kleo" postawiła przed sobą jeden cel.
- Rywalka chce wyrwać mój pas. Cel to rozgrzanie publiczności i efektowna walka. Anita jest tylko małą przeszkodą na mojej drodze. Było dużo potu, łez i krwi w trakcie przygotowań.
Francisco Palacios znakomicie czuje się w Polsce i w starciu z Michałem Cieślakiem nie musi stać na przegranej pozycji. Portorykańczyk zaskoczył dziennikarzy swoim zaangażowaniem w sobotni bój.
- Po pierwsze, dziękuję Bogu za tę szansę, że znów się pojawiłem w Polsce.Zawsze byłem skazywany na porażkę - to historia mojego życia .Mam być trampoliną? Ta trampolina będzie ze skały. Chcesz mnie pokonać, musisz mnie zabić. Jestem gotów umrzeć w ringu - wypalił "Czarodziej".
Na tę chwilę długo czekał Mateusz Masternak. Po wielu wojażach zagranicznych "Master" wreszcie zawalczy w Polsce.
- Cieszę się, że wracam na swoją, polską ziemię po pięciu latach. Nie będę patrzył na jego atuty i wady, skupiam się na sobie i jeśli wykonam zadanie, to polscy kibice będą zadowoleni - zaznaczał.
O wiele ostrzejszy w słowach był amerykański rywal Polaka, Eric Fields. "Danger" nie rozumie, dlaczego część fachowców przekreśla jego szanse.
- Zasady bokserskie wszędzie są te same, nieważne więc gdzie walczysz. Ring jest zawsze taki sam. Jeśli pokonam Masternaka, to przybliżę się do walki o pas. To jak trampolina. Eksperci stawiają na Mateusza? Jak wielu z was walczyło, żeby oceniać, kto jest lepszy, a kto gorszy?
Starcie Adamka z Moliną nie będzie jedyną atrakcją wagi ciężkiej w krakowskiej Tauron Arenie. Wcześniej do ringu wejdą Andrzej Wawrzyk i Marcin Rekowski.
- Na uprzejmości był czas wcześniej. Jestem głodny zwycięstwa i dam z siebie wszystko. Dokładnie tego samego spodziewam się po Andrzeju - powiedział "Rex".
- Na pewno to będzie bardzo, bardzo ciężka walka. Marcin jest doświadczonym zawodnikiem. Trzeba zrobić to, co wykonywałem na sparingach - zaznaczył Wawrzyk.
Uwaga dziennikarzy skoncentrowała się przede wszystkim na Tomaszu Adamku i Ericu Molinie. Wojny na słowa nie było, choć nie zabrakło zapowiedzi wielkiej ringowej batalii w sobotni wieczór w Tauron Arenie.
- Gdybym powiedział, że Polacy przyjęli mnie wspaniale, to by było za mało powiedziane. To jak błogosławieństwo dla mnie i całego mojego zespołu. Adamek jest wojownikiem, żywą legendą w Polsce. Cały kraj wymaga i oczekuje jego zwycięstwa. Tym razem miałem aż 70 dni na przygotowania. Zobaczycie jednego z najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej. Mamy z Tomaszem jeden wspólny mianownik - walczymy całym sercem. To gwarantuje piekielnie dobrą wojnę w ringu - komentował "Drummer Boy".
- Nie mam kontuzji, jestem zdrowy, a obóz był świetny. Jestem gotowy na wojnę, każdy wie, że lubię się pobić. Chcę pokazać, że 39 lat to nie jest jeszcze aż tak wiele. Lekceważenie rywala byłoby niepoważne. Wchodząc do ringu, ryzykuję przecież życie - dodał "Góral" z Gilowic.