Klub UKS Fenix Warszawa istnieje od 2005 roku, a od sześciu lat organizuje treningi na Pradze-Północ. Obiekt przy ulicy Jagiellońskiej 7 wyremontowano i przekształcono na profesjonalną salę do sztuk walki.
Odbywają się tam bezpłatne zajęcia dla dzieci i młodzieży. Klub - co podkreśla prezes Hubert Migaczew - działa na płaszczyźnie społecznej.
- Dzieci nie tylko trenują, ale często też zostają tutaj, by odrobić lekcje czy pouczyć się do kartkówki - przekonuje Migaczew w rozmowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: współwłaściciel KSW powalczy z... Pudzianowskim?! Padła propozycja
Dziennikarze "Super Expressu" donoszą, że już niedługo klub może zniknąć z mapy Warszawy. Wszystko przez to, że urzędnicy wynajmujący lokal, chcą drastycznie podnieść ceny czynszu. Kwota może wzrosnąć aż czterokrotnie! To duży cios dla klubu.
- Sala została wystawiona na przetarg. Pani dyrektor OSiR-u chce się nas pozbyć. Prawdopodobnie jest już ktoś chętny na ten lokal - komentuje prezes Migaczew.
Co na to OSiR? - Bieżące koszty utrzymania lokalu są wyższe niż czynsz otrzymany od UKS Fenix - przyznaje dyrektor Dorota Wajszczak.
Czy to koniec UKS Fenix? Prezes Migaczew zamierza walczyć o przyszłość klubu, choć nie ukrywa, że sytuacja jest bardzo trudna. Podkreśla, że bardzo mało jest takich miejsc na Pradze.
Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku