[tag=12310]
Mariusz Wach[/tag] po grudniowej porażce z Dillianem Whytem wrócił do ringu. Polski pięściarz na gali w Konarach zmierzył się z Kevinem Johnsonem i wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów. Niestety, pojedynek okupił kontuzją ręki i musiał jechać do szpitala.
Starcie "Wikinga" oglądał Tomasz Adamek i skomentował je w "Przeglądzie Sportowym". Byłego pięściarza ucieszyło zwycięstwo. Chwali także, że 40-letni kolega po fachu wciąż ma siły i chęci, by zarabiać w ringu.
- Dobrze, że Mariusz wygrał. Przy okazji zarobił i pewnie jeszcze zarobi. Najważniejsze, że to jego ręka poszła w górę! Jesteśmy rodakami, z niebogatego kraju i każdy ciężko pracuje, żeby zarobić i walczyć o marzenia - mówi Adamek.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Pojedynek braci Pudzianowskich jest możliwy? Krystian Pudzianowski zabrał głos
"Góral" jest zmartwiony faktem, że w wadze ciężkiej jest coraz mniej Polaków, którzy mogą namieszać w królewskiej kategorii. Dlatego tym bardziej docenia fakt, że Wach od lat utrzymuje się w czołówce.
- Niewielu Polaków zostało w wadze ciężkiej. Kilku może coś poboksować, ale wielkich talentów nie widać. A Mariusza pewnie ktoś jeszcze zaprosi i da możliwość pokazania umiejętności. Póki ma siłę, niech zarabia. Ten czas w sporcie jest krótki, a Wach zawsze miał serce do walki - przyznaje.
Mariusz Wach w trakcie zawodowej kariery stoczył 42 walki. Wygrał 36 i sześć razy schodził z ringu pokonany. Zwycięstwo z Johnsonem z pewnością zmotywuje go, aby nadal boksować.
Boks. Mariusz Wach po gali pojechał do szpitala. Walczył z uszkodzoną ręką >>
Boks. Mariusz Wach - Kevin Johnson. Wyniki gali. Wymęczone zwycięstwa faworytów >>