[tag=36435]
Deontay Wilder[/tag] do sobotniej nocy ani razu nie zszedł z ringu pokonany. Amerykanin dopiero teraz przekonał się, że boks potrafi być bardzo bolesny. Tyson Fury zafundował mu piekło, które skończyło się w siódmej rundzie. To wtedy po dwóch nokdaunach ich pojedynek został przerwany.
"Bronze Bomber" był mocno zamroczony. W dodatku miał już na twarzy kilka ran, z których leciała krew. "Daily Mirror" informuje, że już w szatni lekarze zszywali mu ucho. Konieczna jednak była wizyta w szpitalu.
Wilder prosto z hali MGM Grand Garden pojechał do pobliskiej placówki medycznej. Brytyjski dziennik wyjaśnia, że prawdopodobnie nic poważnego się nie stało. Na razie jednak nie są znane wyniki badań kontrolnych.
Z tego powodu amerykański pięściarz nie pojawił się na konferencji prasowej po walce. Kiedy jednak przemawiał w ringu, zdradził, że w trakcie pojedynku doznał kontuzji, choć nic więcej nie ujawnił.
Boks. Deontay Wilder - Tyson Fury 2. To była egzekucja. Zdjęcia pokazują potężną moc nowego mistrza >>
Boks. Deontay Wilder - Tyson Fury 2. Miażdżące statystyki na korzyść nowego mistrza >>
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #42: patowa sytuacja ws. starcia Gamrot - Parnasse. "Na pewno teraz nie dojdzie do tej walki"