3 sierpnia Kownacki pokonał w Barclays Center w Nowym Jorku doświadczonego Chrisa Arreolę na punkty po dwunastorundowej ringowej wojnie. Amerykański weteran okazał się bardzo trudnym przeciwnikiem. Nie poddał się nawet na chwilę, do samego końca szukał swojej szansy na zwycięstwo.
Brak zwycięstwa Polaka przed czasem wielu kibiców uznało za rozczarowanie, a występ naszego reprezentanta oceniło jako przeciętny lub wręcz słaby. Kownacki nie zgadza się z taką oceną. W rozmowie z polskim dziennikarzem mieszkającym na stałe w USA Przemysławem Garczarczykiem podkreślił, że ci, którzy spodziewali się łatwej walki i łatwego zwycięstwa byli w dużym błędzie.
- Niektórzy myśleli, że znokautuję Arreolę z palcem w nosie. Tak samo było wcześniej przed pojedynkiem z Charlesem Martinem. Tylko, że tak mówią ludzie, którzy nigdy nie byli w ringu i nigdy nie walczyli. A jak ktoś zapytał Tomasza Adamka co myśli o tej walce, ten powiedział, że Arreola jest twardy, potrafi mocno uderzyć i prze do przodu. Wiadomo, że już nie te lata, ale będzie walczył - powiedział "Babyface".
Czytaj także:
Adam Kownacki pokazał twarz po walce z Arreolą. "Śliwy są"
"Przyjął za dużo". Jarrell Miller o walce Kownacki - Arreola
- Adamek był z nim w ringu i wiedział, jak to będzie wyglądało, że nie będzie łatwo. Z kolei przed moją walką z Arturem Szpilką Adamek, który ze mną sparował, a ze Szpilką walczył, powiedział, że dam radę i będzie dobrze. A inni twierdzili wtedy, że Szpilka mnie zje. Gościu który był w ringu, czuł ciosy, wie jakie są realia. Kibice powinni słuchać takich ludzi, a nie tych, którzy walki tylko oglądają - dodał niepokonany na zawodowym ringu pięściarz.
ZOBACZ WIDEO Polacy za granicą świetnie rozpoczęli sezon. "Krychowiak odrodził się w Rosji"