Pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Jan Dydak był jednym z najlepszych polskich bokserów. Swój talent potwierdził podczas igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 roku. Walczył mimo kontuzji dłoni i start zakończył na najniższym stopniu podium. Po la tach wspominał, że medal wywalczył walcząc niemal jedną ręką.
Trzy lata później postanowił zakończyć swoją karierę. Zadecydowały o tym względy zdrowotne i problemy finansowe jego klubu. Według oficjalnych danych stoczył 171 walk, z czego wygrał 159, dwie zremisował i tylko dziesięć razy schodził z ringu pokonany.
Dwukrotnie był zwycięzcą turnieju im. Feliksa Stamma. Dwa razy zdobył też Złote Rękawice "Przeglądu Sportowego", a czterokrotnie był zwycięzcą klasyfikacji "Boksu" na najlepszego polskiego boksera. Pracował też jako trener Czarnych Słupsk.
Jak poinformował "Głos Pomorza", w ostatnich latach walczył z wyniszczającą chorobą. Wspierała go żona Teresa oraz trójka dzieci. Miał 51 lat.
Zobacz także:
Marcin Tybura powrócił do czołowej "10" w UFC
Adam Kownacki gościem specjalnym na gali Mateusza Borka
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"