1 grudnia będziemy świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń bokserskich w tym roku. Tyson Fury uda się do Los Angeles, by walczyć w ringu z Deontayem Wilderem. Stawką będzie mistrzowski pas wagi ciężkiej WBC i szansa na jeszcze głośniejszy pojedynek z Anthonym Joshuą.
Media cały czas plotkują, ile zarobią bohaterowie grudniowej gali. Wiadomo, że większą kwotę zgarnie Wilder, ale jego rywal także nie będzie narzekać. Brytyjczyk podobno dostanie ponad 9 mln euro i to niezależnie od wyniku walki.
Fury z takimi pieniędzmi mógłby sobie pozwolić niemal na wszystko. 30-latek jednak wszystkich zaskoczył, o czym informuje brytyjski tabloid "The Sun". Były mistrz świata zamierza oddać wszystko na rzecz bezdomnych.
- Dam te pieniądze biednym i wybuduję im domy. Mnie nie interesują pieniądze. Nie chcę być milionerem, czy miliarderem. Jestem pięściarzem, a nie biznesmenem, więc prawdopodobnie skończę tak samo jako inni ludzie boksu, czyli bez niczego. Mogę jednak pomóc ludziom, którzy tego potrzebują - komentuje Fury.
Popularny pięściarz często był przyłapywany przez paparazzi, gdy na ulicy dawał pieniądze bezdomnym. Sam nie miał łatwo w młodości. Treningi bokserskie łączył z pracą i od ósmego roku życia mył samochody.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem