Lipcowa porażka z Adamem Kownackim zmusiła Artura Szpilkę do rewolucji w życiu prywatnym i sportowym. Pięściarz z Wieliczki niedługo później podjął decyzję, że czas wracać do kraju i opuścił Stany Zjednoczone, gdzie trenował od ponad dwóch lat. To również oznaczało, że 28-latek całkowicie zmieni sztab szkoleniowy.
Współpraca z Ronniem Shieldsem nie przyniosła oczekiwanych efektów w postaci mistrzowskiego tytułu. "Szpila" w Polsce najchętniej wróciłby pod skrzydła Fiodora Łapina, ale ten szkoleniowiec kategorycznie odrzucił taką możliwość. Długo zatem nie było wiadomo, z kim będzie współpracować. To wyjaśniło się dopiero teraz, bo porozumiał się z Andrzejem Gmitrukiem. Były pretendent do mistrzostwa świata zdradził, co decydowało o takim wyborze.
- Zanim doszliśmy do porozumienia, odbyliśmy z trenerem Gmitrukiem szczerą rozmowę o wzajemnych oczekiwaniach, wyjaśniliśmy sobie wszystko i myślę, że obaj cieszymy się z tego, że będziemy mogli razem pracować. Potrzebowałem kogoś takiego, potrzebowałem mentora, który będzie dla mnie autorytetem. Do ustalenia pozostaje jeszcze miejsce naszych wspólnych treningów, ale to nie będzie wielki problem - komentuje Szpilka w portalu ringpolska.pl.
Polski pięściarz cały czas dochodzi do siebie po niedawnej operacji ręki oraz walce z gangreną. Pierwsze treningi jednak już zostały zaplanowane.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #12: starcie "Popka" ze "Strachem"
[color=#000000]
[/color]
- Mamy się spotkać za tydzień na pierwszych zajęciach. Teraz przez kilka dni trener chce dokładnie pooglądać moje walki, żeby zobaczyć, nad czym musimy popracować. Wiadomo, że inaczej ogląda się walki z pozycji trenera danego zawodnika - mówi.
Szpilka w tym roku już nie będzie walczył. Niebawem ma spotkanie z promotorami, które powinno więcej wyjaśnić w tej kwestii.