[tag=1349]
Andrzej Gołota[/tag] stoczył wiele walk, które kibice pamiętają do dzisiaj. Jedną z nich był pojedynek z 2 października 1998 roku. We wrocławskiej Hali Ludowej "Andrew' spotkał się z Timem Witherspoonem. To właśnie o tym starciu opowiedział Andrzej Kostyra w swoim najnowszym wpisie na blogu.
Komentator wspomina, że walkę w telewizji obejrzało prawie 12 mln Polaków. Trybuny również były wypełnione. W pierwszych rzędach siedziało wielu VIP-ów, a wśród nich byli nawet ludzie polskiej mafii z "Pershingiem" i "Masą" na czele.
Okazuje się, że niewiele brakowało, a gala skończyłaby się kompromitacją. Wszystko przez mafię, która zagroziła sabotażem, jeżeli nie otrzyma dużych pieniędzy.
- Dopiero po latach dowiedziałem się, że był taki moment, że gala była zagrożona. Zbuntowali się, bowiem "żołnierze" mafii i zagrozili, że doprowadzą do awarii oświetlenia w hali. Ale dostali 100 tysięcy dolarów na zabawę i na groźbach się skończyło - wspomina Kostyra w "Super Expressie".
ZOBACZ WIDEO Adamek zdradził kulisy walki. Wyszedł do ringu z poważną kontuzją!
Sprawę skomentowała na Facebooku Mariola Gołota. Żona legendy polskiego boksu zdradziła, że to "Andrew" musiał zapłacić haracz. Z jej wpisu jednak wynika, że nie było to 100 tysięcy dolarów, a złotych.
Gangsterzy dostali pieniądze i wszystko potoczyło się bez przeszkód. W ringu natomiast kibice zobaczyli wojnę. Gołota wygrał jednogłośną decyzją sędziów, ale Amerykanin narobił mu kilku szkód. Polak trafił do szpitala, gdzie nastawiono mu złamany nos i zszyto lewy łuk brwiowy.
Szacun Andrzej !