Polak związany jest kontraktem z niemiecką grupą Sauerland Event, która ostatnio wysyłała go na trudne wyjazdowe boje. Masternak gościł m.in. we Francji, Rosji, Danii, Republice Południowej Afryki i Wielkiej Brytanii. W RPA przegrał po skandalicznym werdykcie z miejscowym Johnnym Mullerem, a w grudniu ubiegłego roku w Londynie minimalnie uległ na punkty Tony'emu Bellew. Czas na występ przed własną publicznością.
- W końcu, w końcu, w końcu! Cztery lata musiałem czekać, ale jak to mówią, za dłuższe czekanie lepsze śniadanie. Będzie power. Dla mnie najważniejszy jest sport, nie pieniądze, nie kontrakty. Jeśli nie poszedłbym na skróty ze swoim promotorem, to tej walki by nie było. Jestem i będą emocje. "Master" comeback!
Oponentem byłego mistrza Europy będzie Eric Fields, który w kategorii junior ciężkiej rywalizował z solidnymi zawodnikami. Tryskający energią Masternak przekazał Amerykaninowi specjalną wiadomość.
- Eric, ty łobuzie! (śmiech). Będę się na nim mścił, poczuję wsparcie swoich kibiców i wykorzystam tę energię. Ostatnio miałem pod górkę, tym razem będę miał wiatr w plecy.
Wracający do współpracy z Andrzejem Gmitrukiem pięściarz w dość osobliwy sposób charakteryzuje swojego przeciwnika.
- Jest duży, silny... Jak powiem czarny, to będę rasistą? Niewygodny, szczególnie niebezpieczny w pierwszej fazie pojedynku. Muszę wyjść w pełni skoncentrowany i tak będzie - dodał podczas specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej w Tauron Arenie.
Zobacz wideo: Powrót "Diablo"!
Źródło: ringpolska.pl