Manny Pacquiao w tym tygodniu trafi na stół operacyjny w klinice w Los Angeles. Lekarze zajmą się jego prawym barkiem (naderwanie pierścienia rotatorów). Przerwa w treningach może potrwać pół roku, a na ringu "Pac Man" pojawi się za 9-12 miesięcy.
Pokonany w sobotniej walce z Floydem Mayweatherem juniorem ma problemy nie tylko natury zdrowotnej. Także prawnej. Do oficjalnego kwestionariusza wypełnianego przed pojedynkiem nie wpisał wspomnianego urazu. To zaś może zostać potraktowane jako krzywoprzysięstwo. Pięściarzowi grozi od roku do czterech lat więzienia i do 5000 dolarów grzywny. Do tego dwóch kibiców złożyło pozew przeciwko Pacquiao. Zarzucają bokserowi, że ten - zatajając kontuzję - świadomie wprowadził fanów w błąd (m.in. tych zawierających zakłady bukmacherskie). Domagają się 5 mln dolarów odszkodowania.
[ad=rectangle]
Teraz głos w sprawie urazu "Pac Mana" zabrał Mayweather. Amerykanin najwyraźniej ma już dosyć tłumaczeń rywala.
Na swoim profilu na Instagramie "Money" zamieścił zdjęcie z następującym podpisem: "19 lat w boksie i miałem jedną wymówkę: "Nie miej wymówki". Zwycięzcy wygrywają, a przegrani mają wymówki".
W amerykańskich mediach pojawiły się w ostatnich godzinach informacje o ewentualnym rewanżu. Mayweather miał oznajmić dziennikarzowi ESPN Stephenowi A. Smithowi, że zgodzi się na drugą walkę z Pacquiao. - Będę z nim walczyć rok po jego operacji - te słowa "Money" cytują media w USA.