Boks. "To był ferwor walki i to nie było złośliwie". Łukasz Różański o faulu na Ugonohu

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Polacy Łukasz Różański (w środku) i Izu Ugonoh (z lewej)
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Polacy Łukasz Różański (w środku) i Izu Ugonoh (z lewej)

6 lipca Łukasz Różański odniósł najcenniejsze zwycięstwo w zawodowej karierze, pokonując przez nokaut w 4. rundzie Izu Ugonoha. Po walce nie zabrakło kontrowersji na temat faulu, którego dopuścił się rzeszowianin. Teraz sam skomentował sprawę.

W tym artykule dowiesz się o:

- To był ferwor walki i to nie było złośliwie. Ten cios też nie był jakiś mocny, żeby on po prostu coś zdziałał. Oglądając później z kilku kamer tę walkę, to faktycznie ten cios był niepotrzebny, ale to ferwor walki. Wydawało mi się, że opiera się o liny, a nie klęczy - powiedział Łukasz Różański w magazynie "Ring TVP Sport".

33-letni bokser dzięki wygranej z cenionym rywalem otworzył sobie drzwi do większych walk w kategorii ciężkiej. W gronie jego kolejnych rywali wymienia się również Polaków, m.in Mariusza Wacha czy Artura Szpilkę.

Zobacz także: Łatwe zwycięstwa Łaszczyka i Piątkowskiej

Różański mógł być ostatnim przeciwnikiem w zawodowej karierze Izu Ugonoha. Pięściarz z Gdańska poważnie zastanawia się nad dalszą karierą. Z kolei zawodnik Stali Rzeszów wciąż pozostaje niepokonany na zawodowym ringu i 10 z 11 pojedynków zwyciężył przed czasem.

Zobacz także: Iwan Dyczko sieje postrach w wadze ciężkiej

ZOBACZ WIDEO Tyson krytycznie o sędzim walki Briedis - Głowacki. "Nie wybrałbym arbitra w takim wieku"

Źródło artykułu: