Damian Wrzesiński: W każdym sporcie występuje doping. U mnie wychodzi na "nie"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Damian Wrzesiński
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Damian Wrzesiński

- Śmieję się z tego. Obecnie jestem przygotowany na 12 rund, mogę je robić na każdym treningu - powiedział mistrz Polski w wadze super lekkiej Damian Wrzesiński, który w ostatnim czasie usłyszał oskarżenia o doping.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Mateusz Hencel, WP SportoweFakty: 6 kwietnia stoczy pan kolejną walkę na zawodowym ringu w obronie pasa mistrza Polski. Pańskim rywalem będzie Kamil Młodziński, który pokonał w ostatniej walce Rafała Grabowskiego. Pan na tej samej gali pokonał Michała Chudeckiego, to chyba naturalna kolej rzeczy, że do tego pojedynku właśnie dochodzi?
Damian Wrzesiński, mistrz Polski w kategorii super lekkiej:[/b]

Spodziewałem się, że tak może być. Jeszcze przed walką w Radomiu z Michałem Chudeckim, Mateusz Borek mówił o tym, że zwycięzcy walk zmierzą się ze sobą. Po wygranej z Michałem, promotor skontaktował się ze mną i postanowiłem przyjąć tę walkę, nie miałem żadnych przeciwwskazań. Tym bardziej, że Kamilowi Młodzińskiemu idzie w ostatnim czasie całkiem dobrze. W walce o międzynarodowe mistrzostwo Polski wygrał szybko przed czasem. Dopiero teraz będziemy to wszystko analizować wraz z trenerem i szykować się pod jego styl boksowania

Do starcia jeszcze 7 tygodni, jak przebiegają przygotowania, wiadomo już z kim odbędą się sparingi?

Przygotowania idą dobrze. Rozpoczęliśmy mocne przygotowania na 8 tygodni przed pojedynkiem. Wszystko mam już rozpisane aż do dnia walki. Cały czas, powoli wykonujemy sumiennie swoją pracę. Mój trener w zeszłym tygodniu był na obozie z zawodnikami boksu olimpijskiego. We wtorek się z nim widzę i wtedy rozpoczniemy szczegółową analizę Młodzińskiego. Zaczniemy również dobierać starannie sparingpartnerów, a same sparingi zacznę na około 4 tygodnie przed starciem.
Ze zdrowiem wszystko w porządku?

Jest doskonale! Byłem w tę niedzielę czwarty raz na morsowaniu wraz z wolontariuszami Drużyny Szpiku. Wspólnie biegamy oraz zaczęliśmy jeździć na morsowania. Polecam wszystkim tę formę aktywności, jestem po niej w znakomitej formie! Ludzie w pracy czy dzieci już ze mną nie nadążają, ponieważ ma to na mnie bardzo pozytywne działanie. Ze zdrowiem jak najbardziej wszystko dobrze.

ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"

Zobacz także: Trwają rozmowy w sprawie walki Powietkin - Usyk. Potwierdza to promotor Rosjanina
Wiem, że z zawodu jest pan nauczycielem wychowania fizycznego. Pańska kariera bardzo dobrze się rozwija, przybywają nowi sponsorzy. Nie myśli pan o porzuceniu pracy i poświęceniu się w 100 proc. treningowi i przygotowaniom?

Mimo pracy w szkole i tak w 100 proc. oddaję się przygotowaniom. Szkoła mi w tym nie przeszkadza, co więcej uważam, że pomaga mi rozwijać swoje umiejętności. Od czasu pracy w szkole wszystko mam usystematyzowane. Wykonywanie tego zawodu nie zabiera mi zbyt dużo czasu, trenuję zarówno przed szkołą, jak i po szkole. W trakcie pracy wykonuję wraz z uczniami liczne ćwiczenia, np. na gimnastyce. Nie mam zamiaru rezygnować ze szkoły, dzięki temu jest tylko lepiej.
Nie unika pan polsko-polskich walk. Jest jeszcze ktoś, z kim chciałby się pan zmierzyć na naszym podwórku?

Jest jedna osoba, która mnie bardzo interesuje, ale nie chcę na razie o tym mówić. Skupiam się na najbliższej walce. Do tamtego pojedynku chciałbym aby doszło w drugiej połowie roku.
Kolejna walka w super lekkiej, zostaje pan już w tej wadze? 

Obecnie nie myślę o przeskakiwaniu z kategorii na kategorię. Nawet w super lekkiej bym nie boksował, gdyby nie możliwość rywalizacji z Michałem Chudeckim, z którym mieliśmy sobie coś do udowodnienia. Podkreślałem w rozmowach z Mateuszem Borkiem oraz moim promotorem, że na konkretne walki mogę przenieść się do super lekkiej, ale karierę chciałbym kontynuować w kategorii lekkiej.

Zobacz także: Zaskakujący pojedynek na gali Mateusza Borka. Patryk Szymański wraca na ring z trudnym rywalem
W poprzedniej naszej rozmowie przyznał pan, że celem jest mistrzostwo Europy. Były toczone rozmowy o tym z promotorami?

Tak, rozmawiałem. W tym roku mogę liczyć na trzy pojedynki na naprawdę fajnych galach. Chciałbym mierzyć się z jak najlepszymi zawodnikami, z jak najwyższej półki. Oczywiście stopniowo. Liczę, że pod koniec roku, bądź na początku przyszłego zmierzę się z kimś, kto mógłby przybliżyć mnie znacząco do walki o pas mistrza Europy. Rozmawiałem o tym zresztą z Mateuszem Borkiem.
W ostatnim czasie pojawiły się na Twitterze oskarżenia o stosowanie przez pana dopingu. Jak się pan do tego odnosi?

(śmiech) Dobre pytanie! Nawet nie wchodziłem w te wiadomości, żona mnie poinformowała, że coś takiego ma miejsce. Nawet nie wiem, kto, co i dlaczego tak mówił. Powiedziałem od razu, że pierdołami się nie zajmuję, kompletnie mnie to nie interesuje. Śmieję się z tego. Wiem, że znalazło się zdjęcie z początków mojej kariery. Wiadomo, że przechodząc z boksu olimpijskiego nie ma się jeszcze takiej muskulatury oraz przygotowań, jakie mam teraz. Obecnie jestem przygotowany na 12 rund, mogę je robić na każdym treningu. Skomentuję to tylko tak: śmiech na sali.
Co ogólnie pan sądzi o dopingu w sporcie? Mamy wiele przykładów sportowców, którzy wpadali, chociażby w boksie. Istnieje opinia, że wszyscy biorą.

Często się o tym słyszy w sportach walki, zresztą nie tylko, ponieważ w każdym sporcie występuje doping. Chyba każdy sportowiec miewa czasami takie myśli oraz posiada możliwości, aby zasięgnąć po doping. U mnie jest tak, że zawsze kalkuluje za i przeciw każdej sytuacji. Jeżeli mówimy o dopingu, zdecydowana większość wychodzi na "nie". Mam również świadomość, że mogę wiele osiągnąć własną, ciężką i powtarzalną pracą. Wiem, że ta rzetelna praca w przyszłości się opłaci. To, co teraz wypracuję, nie odejdzie nagle. Jeżeli natomiast coś przyjdzie z pomocą dopingu szybko, to ta bańka równie szybko pęknie.

Źródło artykułu: