Ewentualne zwycięstwo Krzysztofa Głowackiego w półfinałowym starciu nad Mairisem Briedisem, będzie jednym z największych sukcesów w historii polskiego boksu zawodowego. "Główka" w rozmowie z TVP Sport przyznał, że nie może doczekać się czerwcowej walki, która odbędzie się w Rydze.
- Czuję radość i ulgę. Jest super! Teraz została do wykonania moja robota, trzeba trenować i zapierniczać. Energia mnie rozpiera. Gdy nie było oficjalnej daty walki, to brakowało odpowiedniego zaangażowania. Teraz jest wszystko. Zmiana terminu mogłaby być kłopotliwa, ale mam doświadczonego trenera, który wie co robić w takich sytuacjach. Podchodzę do tego ze spokojem, a przygotowania będą nieco dłuższe niż zazwyczaj. Na pewno to zaprocentuje. Wszystko jest już rozpisane - powiedział Głowacki.
Zobacz także: WBSS: Krzysztof Głowacki otrzymał zaległe pieniądze
Polski pięściarz ma nadzieję, że stawką rywalizacji będą dwa mistrzowskie pasy. Póki co, Głowacki jest posiadaczem tymczasowego tytułu federacji WBO, natomiast Briedis dzierży mistrzostwo świata WBC w wersji "Diamond".
ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"
- Motywacja jest przeolbrzymia. Przede mną półfinał wielkiego turnieju i konfrontacja z niesamowitym rywalem. Miejmy nadzieję, że w stawce będą dwa pasy mistrza świata. Co można sobie więcej wymarzyć? To będzie fajna walka, zestawienie dwóch ofensywnych styli. Nie może być inaczej, gdy w ringu spotka się dwóch wojowników. Coś pięknego! Kibice będą zadowoleni, emocji nie zabraknie - stwierdził "Główka".
Zobacz także: Tomasz Babiloński: Pazerny dwa razy traci, do walki Zimnoch - Szpilka nigdy nie dojdzie
W ćwierćfinale turnieju, Krzysztof Głowacki pokonał na punkty niewygodnego Maksima Własowa. Mairis Briedis w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach wygrał z Noelem Mikaelianem.