Na początku listopada Deontay Wilder bez żadnego problemu uporał się z Bermanem Stivernem. 39-letni pięściarz nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego Amerykanina, który już w pierwszej rundzie znokautował rywala.
Od razu po walce Wilder zapowiedział, że chce walczyć z Anthonym Joshuą. Zamierza tą walką udowodnić wszystkim, że jest najlepszym pięściarzem na świecie. Amerykanin jest przekonany, że znokautuje angielskiego pięściarza.
- Sądzę, że jestem po prostu lepszym pięściarzem. Koniec kropka. Myślę, że nie zdoła on przetrwać ze mną w ringu. Powtarzam ludziom, żeby nie byli zdziwieni, jeśli znokautuję go w pierwszej rundzie. Jak ktoś sądzi, że to tylko śmieciowe gadanie, to się przekonajmy - cytuje wypowiedź Wildera portal "bokser.org".
Być może do walki obu pięściarzy dojdzie latem przyszłego roku, choć Eddie Hearn, promotor Joshuy, zarzucił Wilderowi, że ten chce za dużych pieniędzy za ten pojedynek. Co na to Amerykanin? - Obaj ryzykujemy życie, stawiamy wszystko na jedną kartę dla uciechy tłumu. Dajmy ludziom to, czego chcą, zróbmy tę walkę. Sprawdźmy, kto jest najlepszy. A jeśli nie chcę walczyć, to trudno. Ja nadal będę mówić, że jestem najlepszy, dopóki ktoś nie udowodni, że się mylę - odpowiada Wilder.
ZOBACZ WIDEO: W tym sporcie jesteśmy potęgą. "Udowodniliśmy to w 2017 roku"