Łukasz Witczyk, WP SportoweFakty: To druga gala organizowana przez pana. Trudno było wszystko dopiąć na ostatni guzik?
Mateusz Borek, komentator sportowy i promotor bokserski: Nie, na pewno wszystko wyglądało inaczej. Podczas poprzedniej gali byłem samodzielnym promotorem i miałem zdecydowanie większą odpowiedzialność finansową. Mimo że ta gala nie jest tania, to tamta była zdecydowanie droższa. Trzeba było gromadzić finanse na system pay-per-view, co jest trudniejsze niż w momencie, gdzie jest transmisja w Polsacie Sport i otwartym Polsacie. Generalnie przystąpiłem do współorganizacji tej gali absolutnie bez presji.
Początkowo plany były inne. Tomasz Adamek miał walczyć z Dereckiem Chisorą.
Chcieliśmy zrobić tę walkę 2 grudnia. Byliśmy z nim dogadani. Nie dostałem terminu z telewizji i wydawało się, że inny promotor zrobi galę w Krakowie. Miał to być Polsat Boxing Night, wtedy są inne możliwości promocyjne i finansowe. Tak się nie wydarzyło i stanęliśmy z Tomkiem przed wyborem czy boksujemy w Anglii, czy szukamy potyczek w Niemczech lub Rosji.
Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Tomasz Adamek walczyć będzie przed polskimi kibicami.
Tomek jest już blisko końca kariery i zależy mu na tym, by boksować w Polsce. Chce się żegnać z polską publicznością. On lubi rodaków i widać w każdym jego zachowaniu, że się fajnie czuję tutaj i nie odmawia nikomu zdjęcia, autografu czy rozmowy. Siedliśmy z promotorami Mariuszem Grabowskim i Andrzejem Gmitrukiem przy stole, doszliśmy do konsensusu finansowego, żeby dołożyć mniej niż więcej. Padło na Częstochowę. Oni mieli organizować galę w Suwałkach, ale musieli grzecznie przeprosić burmistrza. Znaleźliśmy większą arenę, bo wiadomo że jak będzie walczył Adamek, to nie będziemy boksować w hali na 1 500 ludzi, tylko musi być zdecydowanie większy obiekt.
Wybór Częstochowy był spowodowany jedynie większą halą, która może pomieścić 6 tysięcy widzów?
Częstochowa dlatego, bo po ostatniej gali w Gdańsku wydawało mi się, że jest potrzeba zorganizowania czegoś na południu Polski. Blisko Katowic, Krakowa, Opola, Wrocławia, Łodzi czy Kielc. Tu jest wszędzie blisko, jest niezłe połączenie. Myślę, że frekwencja będzie fajna i ludzie zobaczą ciekawą walkę Tomka Adamka.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski po KSW 40: Zdecydował charakter
Jaki jest plan na ostatni etap kariery Tomasza Adamka?
Jak wygra, to bawimy się dalej i szukamy wielkiej walki wiosną. Część zawodników z Adamkiem - mimo że jest starszy - nie chce boksować i przyjeżdżać do Polski. Spoglądamy w kierunku rynku brytyjskiego, bo jest tam kilka ciekawych walk dla Tomka z racji dużej Polonii. Warunkiem podstawowym jest pokonanie Freda Kassiego.
Kassi dobrze przygotował się do tego pojedynku. Kilka razy powtarzał, że chce pokonać mistrza na jego ziemi. Dla Adamka nie będzie to łatwa walka.
Daliśmy mu dziesięć tygodni na przygotowania. To jest znak firmowy Tomka. On nigdy nie proponował rywalowi walki dwa-trzy tygodnie przed wydarzeniem. Wiadomo, że wtedy przyjedzie gość trochę grubszy, gorzej przygotowany i musi zaryzykować wszystko w pierwszych rundach, bo później mu braknie paliwa. Tomek miał taką ideę, że dawał rywalom dziesięć czy dwanaście tygodni na obóz. Tak było z Kassim, który świetnie wygląda. Ma mniejszą wagę niż się spodziewaliśmy. Prawdopodobnie wyszedł z założenia, że nie znokautuje Adamka, a będzie od niego szybszy. To jest ponad 8 kilogramów różnicy. Dla Tomka to nie ma większego znaczenia.
Za Adamkiem obóz w Osadzie Snieżka. Wszyscy są zadowoleni z wykonanej pracy.
Sparował tam między innymi z Adamem Balskim czy Białorusinem, który boksował w lidze WSB. Trener jest zadowolony z obozu, a Tomek z formy. Tryska energią. Ja jestem optymistą przed sobotnim wieczorem. Można byłoby uprawiać czarnowidztwo. Zdajemy sobie sprawę, że to jest rywal doświadczony, którego kilka razy oszukali. To przeciwnik niewygodny i niebezpieczny, zmieniający pozycję. Jeżeli Adamek myśli o wielkiej walce wiosną, to z Kassim musi sobie poradzić i on sobie z tego doskonale zdaje sprawę.
Czy ma pan w głowie już plan na kolejne walki Tomasza Adamka. Celuje pan w jakieś konkretne nazwiska?
Nie chcemy planować. W sobotę będziemy celować po 23:30 jeżeli wygramy. Jeśli przegramy to raczej siądziemy w ciszy, wypijemy po lampce wina. Tomek wyleci do New Jersey, a my będziemy wiedzieć, że czas minął.
Co daje panu więcej adrenaliny? Komentowanie meczu reprezentacji Polski, która walczy o awans do piłkarskich mistrzostw świata, czy organizacja gali bokserskiej?
To są nieporównywalne emocje. Komentujesz reprezentację Polski, to szalejesz, myślisz sercem, emocjami i duszą. Życzysz im jak najlepiej. Jak boksuje Tomek, to mam podobne życzenie. Natomiast sama gala jest pełna stresu, problemów, trudnego środowiska. Nie jest łatwo robić boks w Polsce, ale nie chcę narzekać i niekonstruktywnie się nakręcać. Patrzę z entuzjazmem, poczuciem tego, że wykonaliśmy wspólnie kawałek ciężkiej pracy przez ostatnie miesiące. Niech wszystko się uda tego wieczoru. Żeby było wszystko zgodnie z planem, to Adamek musi to spuentować zwycięstwem.