W piątek ogłoszono, że w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego World Boxing Organization Billy Joe Saunders zmierzy się z Arturem Akawowem. Okazuje się, że przedstawiciele Sandersa wcześniej kontaktował się w sprawie ewentualnej walki z Maciejem Sulęckim. Ostatecznie jednak nie zdecydowali się na pojedynek z Polakiem.
- Dostaliśmy zapytanie od Franka Warrena w sprawie tej walki. Przedyskutowaliśmy to z moim promotorem Andrzejem Wasilewskim oraz menadżerem Tomaszem Turkowskim i byliśmy gotowi wziąć ten pojedynek. Nie doszło jednak do kolejnego etapu rozmów, bo Saunders wybrał dużo mniej groźnego dla siebie rywala - mówi Maciej Sulęcki w rozmowie z ringpolska.pl.
- Teoretycznie do walki pozostały cztery tygodnie, więc nie tak dużo czasu, ale już od czterech jestem w treningu, więc wszedłbym na etap sparingowy i na pewno wyszedłbym do walki. To w końcu pojedynek o mistrzostwo świata. Jakby zabrakło płuc, to sięgnąłbym po ambicję.
Trochę nakręciłem się już na ten pojedynek. Nie ukrywam, że jestem bardzo rozczarowany, ale z drugiej strony cieszy mnie to, że takie propozycje zaczynają się pojawiać - dodaje popularny "Striczu".
Maciej Sulęcki na zawodowych ringach pozostaje niepokonany. W dorobku ma już 23 zwycięstwa, z czego 4 ostatnie odniesione w Stanach Zjednoczonych.
ZOBACZ WIDEO Wspaniały gest trenera Vive Tauronu. Złoty medal na licytację
{"id":"","title":""}