Brutalne porachunki mafii i szczęście polskiego pięściarza. Miał walczyć w Dublinie

Tragedią zakończyła się ceremonia ważenia przed sobotnią galą boksu w Dublinie. W wyniku strzelaniny zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. W Irlandii miał walczyć polski pięściarz kategorii półśredniej Łukasz Janik.

Zawodnik grupy Silesia Boxing (zbieżność imion i nazwisk z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata WBC i IBO w kategorii junior ciężkiej) miał skrzyżować rękawice z byłym mistrzem WBO European, Stephenem Ormondem. Gala anonsowana jako "Clash of the Clans" została odwołana po tragicznym zajściu podczas oficjalnej ceremonii ważenia.

Pięściarze spotkali się w hotelu Regency w Dublinie. Według doniesień Sky Sports, mężczyzna przebrany w strój policjanta otworzył ogień z AK-47, jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne. Pochodzący z Katowic Janik informuje że, doszło do mafijnych porachunków.

Jak udało nam się ustalić, Polakowi nic się nie stało. Krótka relacja promotora boksera, Irosława Butowicza.

- Łukasz zszedł z wagi i poszedł prosto do pokoju. Chwilę później usłyszał strzały. Nie wychodził, dopóki się nie uspokoiło - powiedział.

Główną atrakcją sobotniego wieczoru miała być rywalizacja miejscowego Jamiego Kavangha z Portugalczykiem Antonio Joao Bento. Irlandczyk poinformował, że wszystko z nim jest w porządku.

Zobacz wideo: Robert Lewandowski z klocków Lego stanął na Narodowym

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: