Wielkimi krokami zbliża się kolejny finał WOŚP. Tym razem Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy będzie grać dla onkologii i hematologii dziecięcej. Choć Polacy zawsze pokazują, że mają wielkie serca, to nie brakuje głosów krytycznych w stosunku do WOŚP. Różne zarzuty padają zarówno pod adresem Jerzego Owsiaka, jak i samej organizacji.
W rozmowie z Interią o kwestię WOŚP został zapytany Dariusz Michalczewski. Nasz legendarny bokser jest oburzony tym, co dzieje się obecnie wokół tej akcji. Nie potrafi zrozumieć pewnych postaw.
- Nie mieści mi się w głowie, że do tego stopnia można zohydzać charytatywną akcję. Z przykrością stwierdzam, że my jesteśmy właśnie tacy. Z jednej strony katolicy i "w imię Ojca i Syna", a z drugiej wychodzimy z kościoła, jeszcze z opłatkiem w buzi, a już zaczynamy grzeszyć. Że to tych ludzi nie parzy - wyznał "Tiger".
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Michalczewski uważa, że ludzie są po prostu zazdrośni o sukces WOŚP. - Nie szanujemy sukcesu i to jest problem. My Polacy mamy naturę zazdrośników i to takich bez powodu. Bo ja też zazdroszczę ludziom, ale pozytywnie - dodał.
"Tiger" stwierdził także w rozmowie z Interią, że nie byłby zdziwiony, gdyby z jednej strony pewne osoby wspierały finansowo akcję WOŚP, a z drugiej popierały działania szerzące hejt na tę organizację.
Część osób ma wielkie pretensje do osoby Jerzego Owsiaka. Zarzuca się mu upolitycznienie akcji. Bardzo dużo mówi się także o tym, że twórca WOŚP sporo się wzbogacił.
- Ludzie, taka osoba ma być bogata. On robi wielkie rzeczy. Zobaczcie, ile szpitali i placówek korzysta z tego sprzętu. Gdzie nie wejdziesz do jakiejś kliniki, jest w niej urządzenie z serduszkiem orkiestry. To jest przecież sukces całego naszego narodu, nietuzinkowy! To jeden z największych sukcesów, jakie w ogóle kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie widziałem - stwierdził Michalczewski.