56-letni Andrzej Gołota w 20. rocznicę walki z Chrisem Byrdem (pojedynek, który odbył się 17 kwietnia 2004 r. w nowojorskiej Madison Square Garden, zakończył się remisem) udzielił wywiadu dziennikowi "Fakt".
- To już 20 lat minęło od tej walki? Kto by się spodziewał. Wtedy byłem młody i piękny, a teraz starość depcze mi po piętach - przyznał brązowy medalista olimpijski w boksie z Seulu w 1988 r.
Gołota dodał, że w pojedynku z Amerykaninem (stawką był wtedy pas mistrzowski organizacji IBF) nawet nie miał rozciętego łuku brwiowego. To odpowiedź na słowa Byrda, który przekonywał że w szóstej rundzie mocno trafił Polaka.
Co dziś robi "Andrew"? Jak spędza sportową emeryturę w USA? - Chodzę codziennie do gymu (siłowni - przyp. red.). Tam godzinę ćwiczę. Ale rękawic bokserskich już nie zakładam - zdradził dla "Faktu".
Były kilkukrotny pretendent do tytułu zawodowego mistrza świata w wadze ciężkiej opowiedział też o swojej innej aktywności fizycznej. - Do tego dwa razy dziennie po godzinie chodzę z pieskiem. Misiu lubi spacerować, więc trochę ruchu mam. Dzieci (córka Alexandra i syn Andrzej junior - przyp. red.) już uciekły z domu. Dobrze, że pies został - podsumował Gołota.
Zobacz:
Wiedziałeś? Takie wykształcenie ma Andrzej Gołota
Może zakręcić się w głowie. Oto majątek Gołoty
ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne"