Trzeba uczciwie przyznać, że karta walk gali Knockout Boxing Night 27 pod względem sportowym prezentuje się niczym menu najdroższych restauracji.
Jednego wieczoru kibice zawodowego boksu obejrzą aż trzy pojedynki mistrzowskie: Łukasza Różańskiego z Alenem Babiciem o pas mistrza świata WBC w kategorii bridger, Michała Cieślaka z Dylanem Bregeonem o pas EBU w kategorii junior ciężkiej oraz Laury Grzyb z Marią Cecchi o pas EBU w dywizji superkoguciej.
- Takiej gali boksu zawodowego organizowanej przez Polaków jeszcze nie było - cieszy się Andrzej Wasilewski, właściciel marki KnockOut Boxing Night.
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla rozmawia z KSW. Do takiej walki może dojść na PGE Narodowym
- To stwierdzenie nie jest nadużyciem. To będzie historyczna gala i to pod wieloma względami - odpowiada dziennikarz Piotr Jagiełło. - Walka o pas mistrza świata prestiżowej federacji, to pierwsze takie wydarzenie nad Wisłą od 7 lat. To prawda, że mówimy o nowej kategorii wagowej, ale stawką jest tytuł WBC. To na tym pasie widnieją podobizny Muhammada Alego, Mike'a Tysona czy Floyda Maywethera, a więc największych legend - dodaje ekspert bokserski i komentator TVP Sport.
Ostatnie lata nie były dla polskiego boksu zawodowego złotym okresem. Chociaż wielkie wydarzenia nad Wisłą miały miejsce, to jednak odbywały się sporadycznie. Na plan pierwszy wysuwają się trzy takie imprezy: gala na stadionie we Wrocławiu, gdzie zmierzyli się Witalij Kliczko i Tomasz Adamek, walka Adamka z Arturem Szpilką w krakowskiej Tauron Arenie oraz pojedynek Krzysztofa Głowackiego z Aleksandrem Usykiem w Trójmieście.
- W tym pierwszym przypadku organizatorami nie byli jednak Polacy. W drugim - za całość odpowiadała moja grupa, ale choć gala była rekordowa pod względem finansowym, miała charakter lokalny - wyjaśnia Wasilewski.
Wieloletni promotor boksu zawodowego plasuje sobotnie wydarzenie wśród trzech najważniejszych gal, które zorganizował. A trzeba pamiętać, że w roli organizatora ma na koncie około 200 wydarzeń w Polsce i 30 za granicą. Które z nich było największe?
- Trudno jednoznacznie ocenić. Bardzo dużym wydarzeniem, oprócz walki Adamek - Szpilka, był wspomniany pojedynek Głowackiego z Usykiem. Wtedy uwaga była skupiona nie tylko w ringu, ale też na trybunach, gdzie zasiadły sławy boksu w postaciach Witalija Kliczki czy Wasyla Łomaczenki. Jeśli chodzi o zbliżającą się galę, mam ogromną satysfakcję, że z naszym produktem wychodzimy poza Polskę, a to nie udało się żadnej polskiej grupie promotorskiej - tłumaczy Wasilewski.
I podkreśla z dumą, że na Rzeszów będą spoglądać kibice z różnych stron świata: od Argentyny, przez Brazylię, Meksyk, Francję, Chorwację, po Wielką Brytanię. Sygnał z Podkarpacia popłynie łącznie do ponad 40 krajów.
- Mówimy o bardzo poważnych stacjach, a na plan pierwszy wysuwa brytyjski Sky Sports, a więc absolutny potentat w tej branży - mówi Wasilewski.
- To jeden z największych broadcasterów na świecie. Między innymi dzięki tej współpracy w karcie znalazł się Martin Bakole, który jest notowany w czołowej dziesiątce rankingu wagi ciężkiej na świecie. Nie przypominam sobie, żeby polska grupa promotorska ściągnęła nad Wisłę zawodnika z absolutnego topu królewskiej kategorii wagowej - podkreśla Jagiełło.
Ale droga do uzyskania statusu pretendenta dla Różańskiego i organizacji gali nie była usłana różami. Najpierw Wasilewski musiał powalczyć o to pierwsze, by później zmierzyć się w przetargu z Eddiem Hearnem, jednym z największych promotorów boksu na świecie, który swoje gale organizował między innymi na stadionie Wembley.
Choć brzmi to kuriozalnie, Polak przetarg wygrał. Czy zatem Wasilewski był tak mocny, czy może Hearn zwyczajnie odpuścił?
- Złożyło się kilka czynników. Po pierwsze, Hearn nie wierzył w to, że my Polacy możemy wyłożyć duże pieniądze po to, by zorganizować tę galę u siebie. Po drugie, nie spodziewał się, że zrobimy to w przypadku Różańskiego, który nie jest gwiazdą światowego formatu. Po trzecie, pewnie uznał, że w przypadku takiej gali nie zarobi tyle, ile zazwyczaj. Nie zmienia to faktu, że zwycięstwo w przetargu kosztowało nas łącznie ponad pół miliona dolarów - odpowiada Wasilewski.
A jeśli mowa o pieniądzach, warto nadmienić, że budżet sobotniej gali wyniesie blisko 4 miliony złotych. - Biorąc pod uwagę wszystkie koszty, to chyba najdroższy event w mojej promotorskiej karierze - zdradza właściciel KBN.
Czy to wszystko złoży się na sukces? Czy Polacy po latach posuchy doczekają się bokserskiego mistrza świata?
- W walce Różański - Babić nie ma faworyta. To prawda, że Łukasz dosłownie przejechał się po Szpilce i Izu Ugonohu. Szczerze powiedziawszy, nawet mnie zaskoczył fakt, że zrobił to w takim stylu. Musimy jednak pamiętać, że on wraca po dwuletniej przerwie - podkreśla Wasilewski.
W podobnym tonie wypowiada się Jagiełło, który w sobotni wieczór zasiądzie na komentatorskim stanowisku wraz z Januszem Pinderą. On z kolei zwraca uwagę na charakter obu zawodników.
- To będzie jatka, która będzie powodować dreszcze u kibiców. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nudy i ziewania nie będzie. Mówimy o dwóch twardzielach, dwóch agresorach, "bijokach", którzy wyjdą urwać sobie głowę, ale w zdrowej, sportowej rywalizacji. To jest przepis na walkę, którą zapamiętamy na lata - tłumaczy Jagiełło.
W Polsce sobotnią galę KnockOut Boxing Night 27 pokaże stacja TVP Sport. Transmisja z Rzeszowa rozpocznie się o godzinie 19:20.
Artur Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Pięć ciosów i nokaut na gali Mateusza Borka
Tomasz Adamek szczerze o pożegnalnej walce