W ostatnich dniach wokół Lin Yu-Ting pojawiło się wiele kontrowersji. Wszystko przez jej wygląd i to, że została zdyskwalifikowana podczas zeszłorocznych mistrzostw świata za zbyt wysoki poziom testosteronu. Podawano też, że badania DNA wykazały u niej obecność męskich chromosomów XY.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie uznał jednak tych testów, uważając je za nielegalne. Tajwanka została dopuszczona do rywalizacji i sięgnęła po złoty medal. W finałowej batalii rozprawiła się z Julią Szeremetą.
Lin Yu-Ting została w Tajwanie bohaterką narodową. Głos po jej zwycięstwie zabrał nawet prezydent Lai Ching-te, który dodał wpis w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Fornal: staram się od tego odciąć
"Gratulacje dla Lin Yu-Ting. Zdobyła pierwszy złoty medal olimpijski w boksie dla Tajwanu. Wszyscy są podekscytowani i dumni z rodaczki" - napisał na Facebooku.
Prezydent Tajwanu odniósł się też do kontrowersji dotyczących pięściarki. Lai Ching-te nie krył oburzenia. "Podczas igrzysk padła ona ofiarą serii złośliwych ataków, które neutralizował MKOl. Znajdowała się pod większą presją niż inne zawodniczki. W obliczu tych złośliwych i fałszywych plotek Tajwańczycy się zjednoczyli i nie pozwolili, aby Yu-Ting stała się celem dezinformacji" - dodał.
Prezydent Tajwanu zwrócił się również do samej zawodniczki. "Jesteś niesamowita! To, co działo się poza ringiem, nie wpłynęło na twój występ. Pokazałaś większego ducha walki niż inne zawodniczki. Zdobyłaś wsparcie zawodników z całego świata. Rywalizować po to, aby udowodnić światu swoją siłę i sięgnąć po złoty medal. Przyniosłaś chwałę Tajwanowi" - stwierdził.
Czytaj także:
Znamy siatkarską drużynę marzeń. Polak doceniony
Przykry koniec wielkiego finału Marii Andrejczyk