Nie milkną spekulacje na temat płci reprezentantki Algierii, występującej na bokserskim turnieju igrzysk olimpijskich w Paryżu. W ostatnich dniach głos w tej sprawie zabrał włoski lekarz Gianluca Aimaretti, prezes Włoskiego Towarzystwa Endokrynologicznego.
W rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Gianluca Aimaretti, prezes Włoskiego Towarzystwa Endokrynologicznego i i endokrynolog z Uniwersytetu Wschodniego Piemontu wyjaśnił dokładnie, skąd wzięły się wątpliwości dotyczące płci zawodniczki z Afryki.
- Imane Khelif nie jest transpłciową sportsmenką, urodziła się kobietą. Nie znamy jej dokumentacji medycznej, mogła urodzić się z chorobą wrodzoną, która spowodowała zaburzenie różnicowania płciowego - wyjaśnił Włoch.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wskazała powód porażki Świątek. "Nie do końca jej się to udało"
Gianluca Aimaretti wypowiedział się także na temat podwyższonego poziomu testosteronu, występującego w organizmie reprezentantki Algierii, co w przeszłości doprowadziło do wykluczenia jej z rywalizacji sportowej. Włoch wyjaśnił, że testosteron zwiększa masę mięśniową, dlatego trenując, ma się mocniejsze uderzenie.
Ten fakt potwierdziła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" reprezentantka Polski. Aneta Rygielska, która w przeszłości miała okazję trenować z Imine Khelif przyznała, że rywalka dysponuje bardzo mocnym uderzeniem.
- Jest bardzo dobrą zawodniczką. Jest cholernie silna. Miesiąc temu miałam okazję stoczyć z nią sparing i nie umiałam znaleźć na nią sposobu. Wydawała się bardzo szybka i bardzo silna. Dlatego, jeśli miałabym wybierać, czy w turnieju trafić na Algierkę, czy Turczynkę, to i tak, mimo przegranej, wolałabym Turczynkę. Z nią mam dużo większe szanse - przyznała.
Polka nie pokusiła się o wypowiedź na temat, czy Algierka powinna występować na igrzyskach. 28-latka odniosła się natomiast do hejtu, jaki w ostatnim czasie wylewa się na Imane Khelif w związku z kontrowersjami dotyczącymi jej rywalizacji z kobietami.
- Na pewno to dla niej przykre. I też jest mi jej bardzo szkoda. Bo co ona może? Również trenuje ciężko, robi wszystko, by wygrywać, poświęca czas na treningi. I także ma marzenia. Mam to szczęście, że nie mnie jej udział w igrzyskach oceniać - zakończyła.
Czytaj także:
Afera w Paryżu. Lekarz zabrał głos w sprawie płci pięściarki