MŚ Seefeld 2019. Aresztowany lekarz współpracował z piłkarzami i kolarzami

Getty Images / Andreas Gebert / Na zdjęciu: policja
Getty Images / Andreas Gebert / Na zdjęciu: policja

Obława antydopingowa zorganizowana przez austriacką policję ujawniła stosowanie dopingu u pięciu zawodników. Jak jednak wynika z informacji śledczych, lekarz podający zakazane substancje współpracował ze sportowcami z innych dyscyplin.

W tym artykule dowiesz się o:

Zatrzymanie dziewięciu osób, w tym pięciu sportowców, którzy stosowali zakazane środki, może się okazać wierzchołkiem góry lodowej. Afera dopingowa była w środę tematem numer jeden podczas mistrzostw świata w Seefeld. Jednego z zawodników przyłapano na gorącym uczynku, w trakcie przetaczania krwi. Dodajmy, że w Austrii doping to przestępstwo, które jest zagrożone karą nawet dziesięcioletniego pobytu w więzieniu.

Wśród zatrzymanych jest również lekarz sportowy, Mark S., który współpracował nie tylko z biegaczami. Jak czytamy w szwajcarskim dzienniku "Blick", pod jego opieką byli również piłkarze, kolarze, pływacy czy piłkarze ręczni. Łącznie ponad 50 sportowców. Sprawę badają prokuratorzy. Do akt sprawy chcą uzyskać dostęp śledczy ze Szwajcarii, którzy specjalizują się w prowadzeniu dochodzeń ws. dopingu.

- Nie możemy udowodnić przetaczanie własnej krwi. Nie jestem tym zaskoczony. Bardziej jestem zszokowany zuchwalstwem sportowców, którzy robili to w bezpośrednim sąsiedztwie aren mistrzostw świata. Zastanawiam się również, o czym myśli sportowiec, gdy jego kolega stosuje doping - powiedział szef szwajcarskiej agencji antydopingowej, Ernst King.

ZOBACZ WIDEO MŚ w Seefeld. Tłusty czwartek polskich skoczków. Żarty Żyły, głodny Stoch i dobre wyniki

Z kolei niemiecka antydopingówka jest pewna, że afera z Seefeld zatoczy szersze kręgi i będzie dotyczyć innych sportów. Tak uważa jej dyrektor generalny, Lars Mortsiefer. - Na pewno inne dyscypliny są dotknięte tą sprawą - dodał Dieter Csefan z austriackiego federalnego biura policji kryminalnej.

Do tej pory aresztowanych zostało dziewięć osób. Kolejne zatrzymania nie są wykluczone. "Wciąż jest zbyt wcześnie, by o tym mówić. Ocena materiału dowodowego zajmie trochę czasu" - czytamy w "Blicku". Z kolei niemiecki "Bild" informuje, że Mark S. za swoje usługi miał brać po 5 tysięcy euro od każdego sportowca.

Źródło artykułu: